Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar budynku wielorodzinnego w Starachowicach

M.K.
Ogień przemieszczał się pod dachem, ewakuowano wszystkich mieszkańców budynku.
Ogień przemieszczał się pod dachem, ewakuowano wszystkich mieszkańców budynku. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Nocny pożar poważnie uszkodził budynek socjalny w starachowickiej dzielnicy Bugaj. Ucierpiało 15 osób
Pożar w Starachowicach

Pożar w Starachowicach

W budynku socjalnym w Starachowicach mieszkało 10 rodzin, razem 15 osób. Większość to osoby mieszkające samotnie. Wszyscy stracili dach nad głową, bo budynek po pożarze nie nadaje się póki co do zamieszkania.

Pożar wybuchł w nocy w dzielnicy Bugaj. Zgłoszenie do starachowickich strażaków dotarło w kilkanaście minut po godzinie 1.00.

- Siedziałem w samochodzie. Zauważyłem łunę. Palił się dach domu. Zadzwoniłem po straż - opowiadał świadek zdarzenia.

Mieszkańcy opuścili płonący budynek jeszcze zanim przyjechali strażacy. Niektórzy zdołali powynosić z mieszkań część dobytku - meble, sprzęt elektryczny, dokumenty. Inni nie zabrali nic.

- Prawie wszystko zamokło. Dopiero co zrobiłam remont, dwa dni temu skończyłam sprzątać - mówiła zrozpaczona kobieta, której udało się uratować trochę rzeczy z pokoju.

- Nic nie wynieśliśmy, bo w mieszkaniu było bardzo duże zadymienie i strażacy nie pozwolili nam wejść po rzeczy. W mieszkaniu nic się nie opaliło, ogień poszedł górą, ale woda przeciekła przez strop i teraz wszystko pływa: nowa podłoga z paneli, nowy "wypoczynek" - wymieniała straty młoda kobieta.

- Dobrze, że to się tylko tak skończyło... Gdyby nas w porę nie obudzono, pewnie byśmy się podusili.

Poważny pożar

Na miejsce przyjechało 19 zastępów straży pożarnej z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej ze Starachowic oraz ochotnicy z okolicznych miejscowości.
Starachowickich strażaków wspierali strażacy z powiatu skarżyskiego. Na miejscu było też pogotowie ratunkowe, ponieważ jeden z mieszkańców płonącego budynku źle się poczuł. Ostatecznie jednak odmówił skorzystania z pomocy lekarza.

Ludzie zostali ewakuowani do namiotu rozstawionego przez ratowników. Część osób dramatyczną noc spędziła u znajomych i rodziny. Niektórzy z rozpaczą przyglądali się jak płonie ich dom, inni noc spędzili w namiocie.

Strażacy dyżurowali przy pogorzelisku jeszcze rano, choć ogień został już ugaszony. Przypuszczalną przyczyną pożaru według strażaków było podpalenie. Budynek zaczął płonąć od strony jedynego niezajętego lokalu. Tam straty są największe - mieszkanie i ganek są zwęglone, zawalił się sufit. Również lokatorzy baraku podejrzewali, że ktoś musiał celowo podłożyć ogień. Ustaleniem przyczyny powstania ognia zajmują się starachowiccy policjanci.

Gmina pomaga

Rano ludzie zaczęli zaglądać do swoich mieszkań. Wychodzili załamani.

- Z sufitu leje się woda, podłoga pływa, meble zamokły. Chcielibyśmy jak najszybciej wynieść meble, bo boimy się, że sufit namoknie wodą i nie wytrzyma - mówiła zapłakana kobieta.

Strażacy jeszcze w nocy powiadomili o pożarze gminnych urzędników. O 2.00 w nocy na miejscu był Wojciech Gawędzki, kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Urzędu Miejskiego. Koło godziny 8.00 na miejscu był wiceprezydent Sylwester Kwiecień, Janusz Twardowski, kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego oraz Wojciech Gawędzki.

- Wiceprezydent Sylwester Kwiecień rozmawiał z pogorzelcami, aby zorientować się, czy mogą skorzystać z pomocy rodziny i podjąć decyzję o przydziale mieszkań. Te osoby, które nie będą mogły skorzystać z pomocy rodziny, zostaną tymczasowo umieszczone w pokojach hotelowych w Miejskim Centrum Rekreacji i Wypoczynku. Wiceprezydent podjął też decyzję o natychmiastowym uruchomieniu remontów wolnych lokali socjalnych, żeby jak najszybciej można było przenieść do nich rodziny - powiedziała Iwona Ogrodowska-Ogórek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Wiadomo już, że jako pierwsza lokal socjalny otrzyma rodzina z dwojgiem dzieci w wieku szkolnym: 10 - 17-latkami. Lokal ma być gotowy w ciągu kilku najbliższych dni. Pozostałe osoby będą musiały poczekać dłużej. Na razie do dyspozycji będą mieć cztery wieloosobowe pokoje i wspólną kuchnię. Uratowany dobytek zostanie zabezpieczony do czasu, aż jego właściciele otrzymają docelowe lokale. Na razie został przewieziony na teren jednej ze spółek komunalnych Urzędu Miejskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie