- Dolina to nasz dom rodzinny, naszych rodziców i szóstki mojego rodzeństwa. Miejsce u podnóża Świętego Krzyża, które od lat było naszą oazą, przestrzenią wypełnioną miłością i śmiechem – mówi Sonia Bodnar. - Po południu mama nas poinformowała, że Dolina płonie. Na szczęście okazało się, że nikogo w domu wtedy nie było. Dym zauważył jeden z sąsiadów na wsi. Zadzwonił po straż i do mojego taty. Działało osiem jednostek straży pożarnej, policja, mnóstwo osób, które chciały pomóc. Każdy nas też rzucił to, czym się aktualnie zajmował. To był tragiczny widok… patrzeć na to, jak płoną pamiątki, nasze pokoje i nie móc nic zrobić – opowiada Sonia Bonar, córka właścicieli spalonego domu. - Patrzysz jak płonie ukochane miejsce i czujesz bezradność. Hektolitry wody leją się na twój dom, strażacy z łomami próbują się dostać do płonących pomieszczeń, wszędzie ogień i dym. A i tak podobno straż przyjechała w ostatnim momencie. Gdyby to było kilkanaście minut później to zajęłaby się pozostała część domu, ta która na szczęście ocalała.
W tym momencie rodzina zajmuje się porządkowaniem spalonego budynku. Wśród zgliszcz poszukują ocalałych zdjęć, pamiątek. Liczy się wszystko, co da się uratować. Warto dodać, że dom był naprawdę piękny. Całą Dolinę budował tata. Każda deseczka, dachówka, gwóźdź… To wszystko przeszło przez jego ręce. Teraz już się wszyscy pogodziliśmy z tą sytuacją, ale na początku było strasznie – wspomina nasza rozmówczyni.
Najważniejsze jednak, że nikomu nic się nie stało. - To przecież najważniejsze! Spaliła się jedna część, ta mniej zamieszkana, która odżywała w momencie, kiedy wszyscy przyjeżdżaliśmy do domu, spaliły się nasze pokoje, w których się uczyliśmy, trzymaliśmy pamiątki. Jedna z sióstr dorobek swojego życia. Wszystko poszło z dymem, zwęglone resztki wyrzucone przez okno, którego też już nie ma, niczego nie ma… - mówi Sonia.
Rodzina jednak się nie poddaje. Planuje odbudować swój dom. - Mama powiedziała, że będzie jeszcze piękniejsza i my w to wierzymy – zapowiada córka właścicieli.
Niestety, żeby zacząć prace potrzebne są spore pieniądze. Dlatego założona została zbiórka na portalu zrzutka.pl. - Proszę przyjaciół, znajomych i nieznajomych o pomoc. Wiem, że każdy z nas ma swoje problemy i wydatki, ale jeżeli możecie wspomóc nas nawet przysłowiową złotówką będę wdzięczna. Spalona część domu wymaga całkowitej odbudowy, część w której na co dzień mieszkają moi Rodzice wymaga remontu po pożarze – informuje Sonia Bonar zaznaczając przy tym, że ta pomoc już w dużej mierze nadeszła. - Jest bardzo duży odzew. Jestem niezwykle wzruszona, że potrafimy sobie tak pomagać w tak trudnych momentach – dodaje.
Rzeczywiście na koncie zbiórki w zaledwie chwilę pojawiła się aż połowa zbieranej kwoty. Ale to nie wszystko, ponieważ pomoc oferują także bliscy i sąsiedzi poszkodowanych mieszkańców Jeleniowa. - Wiele osób pisze, dzwoni, pyta się jak może pomóc. Zarówno fizycznie, jak i finansowo. Dostajemy obiady i kanapki od sąsiadów. To jest niezwykle budujące i motywujące do dalszej pracy i do przywrócenia tego, co zniszczył ogień – podsumowuje Sonia.
My również możemy pomóc rodzinie odbudować ich rodzinny dom. Wystarczy wpłacić dowolną kwotę na konto zbiórki - TUTAJ
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?