Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Kielcach od masztu z anteną satelitarną

Agata KOWALCZYK
Aleksander Piekarski
Znane są już przyczyny wtorkowego pożaru budynku z mieszkaniami przy ulicy Prostej w Kielcach. Doprowadził do niego maszt z anteną satelitarną, który nie miał instalacji odgromowej, a uderzył w nią piorun.

W momencie wybuchu pożaru w budynku przebywało 29 osób. Zeznali oni, że ogień pojawił się natychmiast po uderzeniu pioruna. Straż Pożarna przychyliła się do tej wersji wydarzeń, ale policja miała wątpliwości, ponieważ w budynku była sprawna instalacja odgromowa i niedawno wymieniana.

Biegły sądowy z poza Kielc, Jarosław Dąbrowski powołany do ostatecznego ustalenia co spowodowało pożar, potwierdził przyczynę podaną przez naszych strażaków.

- Było nią wyładowanie atmosferyczne, pomimo sprawnej instalacji odgromowej. Do pożaru doprowadził zamontowany na kominie maszt zakończony metalowym trójkątem, do którego była przymocowana antena satelitarna. On nie posiadał ochrony odgromowej. W okolicy było to najwygodniejsze miejsce dla pioruna, który w niego uderzył- tłumaczy biegły.
Dodaje, że zgodnie z polskimi przepisami domy jednorodzinne i bloki znajdujące się w zwartej zabudowie nie wymagają instalacji odgromowej. - Jest ona konieczna tylko w obiektach, które są wyższe niż otoczenie, na przykład wieżowiec, czy maszt telefonii komórkowej stojące wśród niskich domów czy w szczerym polu. Budynek na ulicy Prostej nie musiał mieć ochrony przeciwpożarowej, ale maszt zamontowany na kominie powinien ją mieć - wyjaśnia.

Wyładowanie atmosferyczne ma tak dużą energię, że pożar powstaje natychmiast na dużej powierzchni w wyniku nagrzania się palnych elementów (w tym przypadku suchej więźby dachowej). - Dla zobrazowania sytuacji, podam taki przykład: wyładowanie jest w stanie nagrzać, wysuszyć i rozpalić rosnące drzewo, którego masa wynosi kilka ton, a w swoim składzie zawiera ponad 30 procent wody - informuje Krzysztof Janicki, szef Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.

Budynek przy ulicy Prostej, choć był drewniany nie spalił się. Ogień objął tylko niezamieszkałą część poddasze. Tak się stało nie tylko dzięki szybkiej akcji strażaków. - Dawni budowniczy a dom ma ponad 100 lat byli zapobiegliwi i strop pokryli warstwą gliny, która jest niepalna i zatrzymała ogień przed rozprzestrzenianiem się na niższe kondygnacje - tłumaczy biegły.

Nadzór budowlany wyłączył budynek z użytkowania. Prawdopodobnie miasto zdecyduje się go wyburzyć, ponieważ remont jest nieopłacalny.

W czasie pożaru w 8 mieszkaniach przebywało 29 osób, a jest w nich zameldowanych 46 lokatorów. Miasta ustala, którzy z nich faktycznie zamieszkiwali w budynku, bo tylko oni dostaną nowe lokale. Do tego czasu mieszkańcy mogą przebywać w miejskim hotelu przy ulicy Krakowskiej.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie