Do pożaru doszło w nocy, 24 stycznia. W domu był wtedy tylko pan Henryk. Jego żona na szczęście przebywała akurat na badaniach. Ma problemy z poruszaniem się i gdyby przyszło jej uciekać przed ogniem, mogłoby skończyć się tragedią.
Pożar w Stryczowicach. Ogień strawił dom i prawie całe gospo...
Dom po babci
Gospodarstwo formalnie należy do córki państwa Łoda, Agnieszki Łoda - Kołat.
- To było gospodarstwo mojej babci, mieszkała tam z niepełnosprawnym wujem. Kilka lat temu, po serii włamań w okolicy, moi rodzice, którzy przeszli na wcześniejszą emeryturę, postanowili się tam przenieść, aby im pomóc - mówi Agnieszka Łoda - Kołat. - Babcia zapisała dom na mnie. Oboje z wujem już nie żyją, w Stryczowicach zostali moi rodzice.
Formalnie wszyscy zameldowani są wciąż w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tu w mieszkaniu rodziców mieszka pani Agnieszka z rodziną.
- Byliśmy dopiero w trakcie formalności meldunkowych. Zamierzałam też ubezpieczyć dom, gospodarstwo, ale nie zdążyłam - mówi. - Teraz, po pożarze nie ma co ubezpieczać. Jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy nie rozszerzyć uprawy truskawek, może też przenieść się tam na stałe.
Pożar strawił wszystko
Nie wiadomo co było przyczyną pożaru, choć straż pożarna podała zwarcie instalacji elektrycznej. Ta, jak zapewnia pani Agnieszka, niedawno była wymieniana.
Ogień obudził jej tatę około 5 nad ranem. Z płonących zabudowań mężczyzna wyniósł jedynie butle z gazem. Więcej nie zdążył, bo żywioł rozprzestrzeniał się błyskawicznie. W pożarze spłonęły dom, zabudowania gospodarcze oraz wszystkie maszyny, które służyły do uprawy pola.
Akcja ratownicza trwała aż sześć godzin, co tylko obrazuje ogrom zniszczeń, jakich dokonał ogień w gospodarstwie.
- Całe szczęście, że tacie nic się nie stało. Wszystko inne jest oczywiście ważne, ale nie najważniejsze. W całym tym zamieszaniu pomyślał o tym, by wynieść butle z gazem, inaczej mogłoby dojść do eksplozji - mówi kobieta.
Mieszka w przyczepie
Teraz, kiedy pierwszy szok minął, przyszła refleksja - co dalej? W gospodarstwie zostały zwierzęta - one na szczęście nie ucierpiały. Opiekuje się nimi pan Henryk. Zamieszkał w przyczepce kempingowej na podwórku. W razie potrzeby korzysta też z uprzejmości sąsiadów.
Mama pani Agnieszki jest u niej, w Ostrowcu. Czeka ją operacja wstawienia endoprotezy w stawie biodrowym.
- Nie jesteśmy mieszkańcami gminy Waśniów, jedynie ja jestem właścicielką ziemi. Gmina nie może nam więc formalnie pomóc - wyjaśnia kobieta. - Wójt Krzysztof Gajewski nie zostawił nas jednak i pomógł w zbiórce paszy dla zwierząt, bo to co mieliśmy, spłonęło.
Potrzebna pomoc
W zbiórkę włączył się Polski Czerwony Krzyż, który wystosował apel do każdego, kto może i zechce pomóc.
- Prosimy o pomoc osoby indywidualne i firmy, które mogą przekazać meble i sprzęty gospodarstwa domowego, pościel, koce , ręczniki, środki czystości, środki chemiczne - mówi Beata Barska - Jagiełło z ostrowieckiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. - Przede wszystkim jednak chodzi o zebranie materiałów budowlanych niezbędnych do odbudowania domu.
Agnieszka Łoda - Kołat dodaje, że rodzina nie zamierza budować sobie willi, a jedynie niewielki domek, w którym państwo Łoda mogliby na nowo zamieszkać. Ich skromne dochody na pewno nie wystarczą, by temu wyzwaniu podołać.
Wszelkich informacji udziela Biuro oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża w Ostrowcu, na ulicy Stodolnej. Trwa także zbiórka na portalu zrzutka.pl.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te odmiany zbóż i ziemniaków dadzą najlepszy plon w Świętokrzyskiem
ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI - najważniejsze informacje z kraju: Mafia produkująca papierosy rozbita. Szczury obok... szkoły
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
