Policjanci opowiadają, że 33-letni kielczanin około miesiąc temu zatrudnił się w firmie handlującej wyposażeniem łazienek. W zeszłym tygodniu ruszył w trasę służbowym wozem. Miał odwiedzić kilka miast i sprzedać towar wart 20 tysięcy złotych.
- Dystrybutor nie wrócił w umówionym terminie, nie odbierał także telefonu komórkowego. Właściciel firmy zaniepokojony, że pracownikowi mogło się coś stać, w sobotę zgłosił jego zaginięcie kieleckim policjantom - opowiada Olga Grądzka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Śledczy zaczęli, od skontaktowania się z jednostkami policji na terenach, które mężczyzna miał odwiedzać. Dowiadywali się, czy samochód kieleckiej firmy nie brał udziału w wypadku, pytali, czy 33-latek nie został gdzieś napadnięty. Nigdzie nie było żadnego zgłoszenia. Pojawiło się podejrzenie, że mężczyzna nie zaginął, a po prostu zniknął z gotówką za sprzedany towar.
- Nocą z niedzieli na poniedziałek, po północy, policjanci odnaleźli 33-latka w zajeździe pod Kielcami. Odzyskali ponad połowę utargu, jaki powinien mieć przy sobie mężczyzna. Znaleźli też przedmioty, które kupił sobie za część firmowych pieniędzy - opowiada Olga Grądzka i dodaje, że 33-latkowi może grozić do pięciu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?