Do skutku
Do skutku
Opatowską szwalnię Collar Textil w październiku tego roku postawiono w stan likwidacji. Trzystu pracowników dostało wy-powiedzenia, z czego połowa: szwaczki, mechanicy i obsługa biura jeszcze pracowała, kończąc realizację ostatnich kontraktów. Spółka zalega im kilkumiesięczne wynagrodzenia, w niektórych przypadkach sięgające prawie dziesięciu tysięcy złotych na osobę. Od miesiąca trwa okupacja zakładu. Pracownicy zajęli budynek i jak mówią, będą tam dopóki spółka rozliczy z nimi zaległości. Po kilkanaście osób przebywa w byłym zakładzie na okrągło. Nie zaprzestali okupacji w Wigilię i święta.
Sprawa trafiła do prokuratury w Opatowie, która uznała, że Collar Textilu mogło dochodzić do łamania nie tylko podstawowych praw pracowniczych, ale działania na szkodę spółki. Prokuratura zabezpieczyła dokumentację przedsiębiorstwa i prowadzi wielowątkowe śledztwo.
Pracownicy mogliby dostać trzy zaległe pensje, wypłacone z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Gmina Opatów, jako jeden z wierzycieli, złożyła w sądzie w Kielcach wniosek o upadłość Collar Textli, która zalega podatek od nieruchomości, ponad sto tysięcy złotych. Sąd wyznaczył pierwszą rozprawę na 19 stycznia. Wniosek o upadłość złożyli też pracownicy, ale sąd ze względu na braki formalne, pozew zwrócił. Jeżeli załoga uzupełni braki, sąd wniosek rozpatrzy. Krzysztof Chałupczak, zaapelował o szybkie przeprowadzenie procedury upadłościowej.
Okupujący budynek pracownicy siedzą w chłodzie po ciemku. Ogrzewanie jest na prąd. Nie działa. Starosta opatowski zapowiedział uruchomienie agregatów prądotwórczych. Według Chałupczaka, mogłyby one pracować w nagłych wypadkach, a nie na okrągło. Są paliwożerne.
Troje pracowników Collar Textil obecnie głoduje. W ten sposób na swój problem zwracają uwagę. Chcą skutecznej pomocy w odzyskaniu pensji od nieuczciwego pracodawcy.
Zakład energetyczny przed świętami poinformował załogę, że z końcem roku odłączy zasilanie. Stało się tak bowiem dostawca energii elektrycznej wypowiedział umowę z powodu, jak mówi Chałupczak, zaległych rachunków. Starostwo powiatowe w Opatowie chciało uratować sytuację i pisemnie prosiło zakład energetyczny o nie odłączanie napięcia.
- Jedynie możemy prosić - rozkładali bezradnie ręce pracownicy starostwa. Zakład energetyczny pozostał nieugięty. Prąd przestał płynąć kilkanaście minut po północy, już w nowym, 2010 roku.
Krystyna Kielisz, burmistrz Opatowa zapowiedziała też odcięcie wody, bowiem spółka zalega opatowskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej około 24 tysięcy złotych. Przedsiębiorstwo już raz zakręciło wodę, ale Krystyna Kielisz, dostawę kazała przywrócić. Tym razem definitywnie zakręci kurek. - Kto mi potem odda te pieniądze? - pyta pani burmistrz.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?