MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawo i Sprawiedliwość dostało wiatru w żagle. Nie przez przypadek

Paweł Więcek
Polskiej scenie politycznej, także przez pryzmat badań demoskopijnych przyglądam się już od dłuższego czasu. Dlatego wyniki sondażu poparcia dla największych ugrupowań, które publikujemy dziś na łamach „Echa Dnia”, wcale nie stanowią dla mnie zaskoczenia. Prawo i Sprawiedliwość dostało wiatru w żagle nie przez przypadek.

Na wzrost notowań formacji Jarosława Kaczyńskiego wpływ miały co najmniej dwa czynniki: wdrożenie programu „Rodzina 500 plus” oraz przedstawienie (bardzo dobrego w ujęciu piarowskim, mniej - merytorycznym) audytu rządów PO-PSL na forum Sejmu. 340 miliardów złotych, jakie Polska rzekomo straciła przez działalność Donalda Tuska i Ewy Kopacz, oraz złoty mercedes – symbol rozpasania poprzedniej władzy – podziałały mocno na wyobraźnię Polaków. To był szach-mat Jarosława Kaczyńskiego.

Próba odparcia zarzutów przez opozycję okazała się mało sugestywna i przekonująca. Słuchając tłumaczeń i odpowiedzi atakiem na atak wyborcy raczej utwierdzili się w przekonaniu o tym, jak fatalne rządy sprawowała Platforma pospołu z ludowcami.

Do tego, moim zdaniem, wiele straciła w tej rozgrywce .Nowoczesna. Partia Ryszarda Petru – kreująca się na liberalną alternatywę wobec skompromitowanej PO – zaprzepaściła szansę, by „przyłożyć” starszej siostrze za popełnione grzechy i jednocześnie uderzyć w PiS podważając wiarygodność i rzetelność audytu. Dlaczego? Są dwie odpowiedzi. Albo w szefie .Nowoczesnej nie odezwał się, bo go po prostu nie ma, instynkt politycznego „killera”, albo Ryszard Petru zrezygnował z przypuszczenia bombardowania na PO w imię wspólnej walki o demokrację pod sztandarem KOD przeciwko PiS. W dłuższej perspektywie .Nowoczesna zapłaci za to słony rachunek. Bo zrezygnowała z niepowtarzalnej okazji, by raz na zawsze w jakimś sensie odciąć pępowinę od PO i pogrzebać tę kuzynkę na politycznym cmentarzu. To pozwoliłoby. Nowoczesnej oczyścić się z ciążącego na tej formacji zarzutu kolaboracji z poprzednią ekipą, czyli tak zwanym systemem III RP, i ozdobić skronie Ryszarda Petru laurem lidera opozycji. Na ile znam polityczną przebiegłość Grzegorza Schetyny, ten, będąc na miejscu Petru, nie odpuściłby sobie tak dogodnej okazji do umieszczenia sztyletu w plecach konkurencji – w imię odzyskania utraconej pozycji, oczywiście.

Ale w tym teatrze reżyserem i scenarzystą jest Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wie, że jego partia nie przebije sufitu 40 procent poparcia w kraju. To jednak nie musi być blokadą do pełni władzy. Przepustką do zwycięstwa jest jak największe rozdrobnienie opozycji. Nie zdziwię się, jeśli za chwilę Jarosław Kaczyński zacznie pompować PSL, które siłą rzeczy „wyssie” część elektoratu PO i Nowoczesnej. A przecież i dogorywające SLD czeka na kroplówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie