Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawybory do Parlamentu Europejskiego z "Echem Dnia". Senator Gosiewska znów najlepsza

Paweł WIĘCEK
Świętokrzyska senator Prawa i Sprawiedliwości oraz kandydatka tej partii do Europarlamentu Beata Gosiewska drugi dzień z rzędu pokonała konkurencję w głosowaniu SMS-owym oraz w sondzie internetowej na portalu ECHODNIA.EU.

- Na spotkaniach z wyborcami często jestem pytana o to, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość tak poważnie podchodzi do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego na naszych listach brak jest celebrytów, gwiazd sportu, czy muzyki.

Rzeczywiście Parlament Europejski teoretycznie nie ma takich uprawnień jak parlamenty krajowe. Nie posiada inicjatywy ustawodawczej. Jednak traktowanie Europarlamentu jak droga do własnej kariery czy miejsce, w którym można ośmieszać Unię, jest nieuprawnione. To Europarlament daje możliwość szybkiego reagowania, zauważania zagrożeń, które są wymyślane przez eurokratów. Europosłowie mają dostęp do dokumentów i projektów tego, jakie zmiany, jakie dyrektywy mają zostać przyjęte. Dzięki europosłom odrzucony został raport Estreli, który bezpośrednio uderzał w rodzinę - podkreśla Beata Gosiewska.

- Sprawa nie dotyczy jednak tylko kwestii moralnych czy obyczajowych. Rolę Europarlamentu widać też w przypadku nowych, bardzo niekorzystnych dla Polski i naszych rolników rozwiązań dotyczących produkcji wędlin. Według nowych przepisów unijnych wędlin nie będzie można wytwarzać metodą tradycyjną. Tłumaczenie pozornie jest rozsądne: tradycyjny wyrób ma rzekomo powodować zagrożenie nowotworem. Jednak w rzeczywistości zdecydowanie groźniejsze dla zdrowia mogą być substancje chemiczne, które tradycyjne wędzenie mają zastąpić. Chodzi o tak zwany sztuczny dym wędzarniczy. Jednak zostawiając kwestie zdrowotne, tu poruszamy się w sferze przypuszczeń. Na pewno nowe przepisy uderzają w drobnych producentów, których nie będzie stać na przestawienie produkcji - twierdzi Beata Gosiewska.

- Nowe prawo zostało wprowadzone za zgodą polskiego rządu i przy bierności europosłów koalicji. Odpowiedni lobbing w Europarlamencie mógłby przynajmniej niekorzystne przepisy złagodzić. Ta sprawa wydaje się przegrana, jednak można postarać się, by wędliny produkowane w dotychczasowy sposób trafiły na listę produktów tradycyjnych. Jeśli się uda, małe zakłady zostaną ocalone - uważa Beata Gosiewska.

- Polska produkcja, handel i rolnictwo mogą na Unii najbardziej zyskać i najbardziej stracić. I właśnie Europarlament jest takim miejscem, w którym będziemy mogli na pewne rzeczy reagować. Rolnictwo ma spore znaczenie także w naszym regionie. Tradycyjna świętokrzyska kuchnia, dobre produkty żywnościowe czy choćby Majonez Kielecki mogą być i często są towarem eksportowym i wizytówką województwa. Dzięki dopłatom bezpośrednim rolnicy na przynależności do UE zyskali - mówi Beata Gosiewska.

- Pamiętajmy jednak, że Unia nie jest tylko dostarczycielem dotacji i środków. To także, czy nam się podoba, czy nie, wielka biurokratyczna machina. Mnogość regulacji, określanie krzywizny banana czy wielkości rzodkiewki, wielkości butelki wódki czy liczby szczebelków w drabinie jest absurdem. Jednak ma to w Unii miejsce. W przypadku śmieszących nas i niegroźnych regulacji są takie, które mogą bardzo szkodzić, jak wspomniany już zakaz produkcji wędlin w sposób tradycyjny - mówi Beata Gosiewska.

- Niektóre przepisy, tworzone czasem nawet w dobrej wierze, mogą szkodzić całym branżom i grupom społecznym. I tu rolą europosła jest występowanie w obronie tych grup. Oczywiście, dzięki obecności w Europarlamencie łatwiej rozeznać, czy jakieś złe prawo powstało w Brukseli, czy może jest wynikiem zaniedbania naszych władz. Często zdarza się, że nasi politycy tłumaczą złe decyzje tym, że "tak chciała Unia“. W rzeczywistości bardzo często jest tak, że Unia czegoś żąda, dlatego że to nasi politycy czegoś nie dopilnowali albo na coś się zgodzili. Albo że Unia nie stawia nam rygorystycznych wymagań, a to politycy koalicji rządzącej chcą być bardziej unijni niż sama Unia.

Przykładem są ekrany dźwiękochłonne, stawiane przy naszych drogach. Gdy mieszkańcy wcale ich nie chcieli, politycy tłumaczyli ich stawianie wymogami Unii. Tymczasem okazało się, że część tych ekranów była niepotrzebna. A ktoś przy tym zarobił. Dobra reprezentacja w Parlamencie Europejskim jest w stanie patrzeć na ręce ludziom, związanym z polskim rządem. Europosłowie mogą nagłaśniać sytuacje, w których ktoś, powołując się na UE podejmuje działania społecznie szkodliwe - przekonuje Beata Gosiewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie