Prezydenci Starachowic wrócą na ławę oskarżonych

Rozprawa odbędzie się 7 stycznia w Sądzie Okręgowym w Kielcach. O kontynuację procesu w drugiej instancji wnioskowała jędrzejowska prokuratura, która sporządzała akt oskarżenia. Prokuratorzy podtrzymują, że obaj oskarżeni przekroczyli swoje uprawnienia decydując o przydzielaniu należących do gminy mieszkań osobom, których nie było na listach mieszkaniowych. Zarówno Wojciech Bernatowicz jak i Sylwester Kwiecień, zanim jeszcze ruszył proces w Starachowicach, prosili, aby nie skracać ich nazwisk do inicjałów, bo czują się niewinni.

Proces w Starachowicach trwał dziewięć miesięcy. Przesłuchanych zostało około 50 świadków, głównie miejskich urzędników oraz osoby, które dostały mieszkania poza listą i ci, którzy lokali nie otrzymali. Niektórzy mówili, że czują się pokrzywdzeni, ale spora część świadków zeznała, że odmówili przyjęcia lokali, bo nie odpowiadały im dzielnica lub sąsiedztwo. Prokurator żądał dla oskarżonych wyroków więzienia, ale sąd nie podzielił jego punktu widzenia. W lipcu starachowicki sąd uniewinnił obu oskarżonych, a sędzia Stefan Czebieniak uzasadniając wyrok powiedział, że obaj działali w granicach obowiązującego prawa i nie nadużyli swoich uprawnień.

Jędrzejowscy oskarżyciele nie zgodzili się z wyrokiem. 20 września przekazali sądowi do rozpoznania apelację. Ich zdaniem podczas rozprawy doszło do błędów proceduralnych, bo między innymi sąd nie przesłuchał jednej osoby, która na status osoby pokrzywdzonej.
Ostateczną decyzję w tak zwanej "sprawie mieszkaniowej" podejmie na początku stycznia Sąd Okręgowy w Kielcach.