Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent i wiceprezydent Starachowic na ławie oskarżonych. Padły ostre słowa

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Oskarżony prezydent Starachowic Wojciech Bernatowicz zarzucił przed sądem zeznającemu byłemu wiceprezydentowi Tomaszowi Capale kłamstwo.

We wtorek odbyła się druga rozprawa przeciwko prezydentowi Starachowic Wojciechowi Bernatowiczowi i jego zastępcy Sylwestrowi Kwietniowi. Obaj oskarżeni są o przydzielenie gminnych mieszkań osobom, których nie było na liście mieszkaniowej.

Zeznawali pierwsi świadkowie. W niepochlebnym świetle swojego przełożonego Wojciecha Bernatowicza przedstawił były wiceprezydent Starachowic, Tomasz Capała, którego podpisy widnieją na kilku umowach najmu mieszkań. Capała kilkakrotnie powtarzał, że decyzje dotyczące przydziału mieszkań były wyłącznie w gestii prezydenta, a on jako pierwszy zastępca prezydenta faktycznie nie miał żadnych uprawnień.

- Wielu interesantów przychodziło do mnie, ale ja mocy sprawczej nie miałem. Mogłem tylko wysłuchać, współczuć. Podpisywałem się pod umowami, ale decyzje o przyznaniu mieszkań nie były moje. Ja byłem pracownikiem, który wykonywał polecenia. Własnych decyzji nie podejmowałem z uwagi na cechy psychofizyczne prezydenta. Gdybym nie wykonał polecenia, wyleciałbym z pracy - mówił Tomasz Capała.

Dodał też, że cotygodniowie posiedzenia kolegium wykonawczego w istocie były czystą fikcją, kamuflażem, bo decyzje zapadały już wcześniej, przed posiedzeniem. Powiedział, że nigdy nie był w takiej samej sytuacji jak Sylwester Kwiecień, który przyznał trzy mieszkania jako wiceprezydent.

- Sylwester Kwiecień zastępował wtedy aresztowanego Wojciecha Bernatowicza, przejął wszelkie kompetencje prezydenta - mówił.

- Świadek wprowadza sąd w błąd. Ja te decyzje podjąłem w pełni autonomicznie, świadomie i nie bojąc się reakcji psychofizycznej prezydenta ani zwolnienia z pracy w czasie gdy prezydent nie był aresztowany, tylko nieobecny - zaoponował Sylwester Kwiecień.

Do zeznań świadka odniósł się również Wojciech Bernatowicz.

- Jest to stek bzdur i kłamstw. Posiedzenia wykonawcze były dobrze przygotowane, bo rozpatrywano na nich sprawy ważne dla miasta i mieszkańców - stwierdził.

Tomasz Capała odniósł się do przypadku, kiedy to on, zastępując nieobecnego prezydenta, złożył podpis pod umową najmu.

- Dostałem informację od kierownika Referatu Lokalowego, że prezydent zadzwonił do niego i podjął decyzję o przydziale mieszkania. Wyraziłem zgodę formalną, ale decyzja była prezydenta - podkreślił
Zupełnie inaczej tę samą sytuację pamiętał kierownik Referatu Lokalowego, który też we wtorek składał zeznania.

- Nie przypominam sobie konsultacji tego wniosku z prezydentem - powiedział, Dodał, że zdarzało się, że on sam wnioskował o przydzielenie mieszkania, które akurat było wolne osobie w trudnej sytuacji życiowej i prezydent do jego wniosków się przychylał.

Zeznania złożyło też dwóch miejskich urzędników, którzy dostali mieszkania, mimo że nie było ich na liście mieszkaniowej. Obaj początkowo spotkali się z decyzjami odmownymi. Jeden z nich, wówczas pracownik Miejskiego Centrum Rekreacji i Wypoczynku, za namową prawnika - tego samego, który był radcą prawnym Urzędu Miasta - zaskarżył do sądu Gminę Starachowice. Przed sądem została zawarta ugoda, dzięki czemu mężczyzna mógł podpisać umowę najmu gminnego mieszkania komunalnego.

Drugi urzędnik zamienił tymczasowo zajmowaną kawalerkę na gminne mieszkanie komunalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie