Z taką sytuacją jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Pracownicy Zakładu Energetycznego w asyście policji przyjechali do plebanii w gminie Secemin (powiat włoszczowski), by odciąć w niej prąd. A wszystko to za sprawą podejrzenia, że energia jest... kradziona.
Jak to się stało, że pracownicy Zakładu Energetycznego w Myszkowie pofatygowali się do niewielkiej miejscowości w powiecie włoszczowskim? Wszystko wskazuje na to, że za sprawą donosu, który - jak mówią miejscowi - miał na księdza proboszcza złożyć zwaśniony z nim sąsiad. - Nasłał ich na księdza jeden mieszkaniec naszej wsi, z którym ksiądz ma proces. Podobno licznik na plebanii był nie taki jak potrzeba. Odcięli księdzu prąd. Kazali założyć nowy licznik na zewnątrz - opowiadał nam młody mieszkaniec tej miejscowości.
Po co to nagłaśniać?
Zakład Energetyczny w Myszkowie, w którego rejonie leży wieś, nie chce się wypowiadać na ten temat.
- To jest sprawa między zakładem a odbiorcą. Nie zależy nam na tym, żeby była nagłośniona w gazecie. Nie będę podawał szczegółów - usłyszeliśmy od dyrektora, który potwierdził jednocześnie, że odcięcie dostawy energii elektrycznej na tej plebanii było uzasadnione.
Energetycy u księdza proboszcza byli w obstawie policji: - To normalne, zwyczajowe procedury - komentuje krótko Artur Szkot, oficer prasowy włoszczowskiej policji. - Zawsze gdy zachodzi podejrzenie, że ktoś może nielegalnie czerpać energię, a tak było w tej sytuacji, wspomagamy energetyków ze względu na ich bezpieczeństwo.
Tak się działo... 17 lat?
Pracownicy zakładu prąd u księdza odcięli. Odpowiedzi na pytanie, jak długo nielegalnie pobierano energię, na razie nie ma. Ksiądz ponoć tłumaczył, iż takie podłączenie do licznika na ogrzewanie plebanii było tu jeszcze z czasów poprzedniego proboszcza. On zaś nastał tutaj 17 lat temu. Czy faktycznie tak długo to trwało? A jeśli tak, to co przez te lata robił Zakład Energetyczny - tego nie udało nam się dowiedzieć, bo pan dyrektor Zakładu Energetycznego w Myszkowie nie miał ochoty na rozmowę.
To tylko nieścisłości?
Rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Kielcach ksiądz Dariusz Gącik powiedział: - Nic mi nie wiadomo o tej sprawie. Nie jestem rzecznikiem od poszczególnych plebanii. Od tego są sami proboszczowie. Ksiądz proboszcz, w plebanii którego gościli energetycy i policjanci, najpierw nie chciał z nami rozmawiać. Jednak po kilku godzinach do nas zadzwonił.
- Były pewne nieścisłości - przyznawał nieśmiało ksiądz. - Ale już wszystko załatwiłem z dyrektorem Zakładu Energetycznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?