MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proces 31-letniego mężczyzny oskarżonego o zabicie brata. Zeznawali ratownicy

/ElZem/
- Słyszałem jak oskarżony i jego ojciec kłócą się miedzy sobą. Ojciec mężczyzny oskarżał go o to, że zabił brata. Starszy pan mówił, że widział, jak oskarżony dusił nieżyjącego kufajką - zeznawał w sądzie lekarz, który był na miejscu tragedii.

Proces, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach dotyczy wydarzeń, do których doszło 10 lipca ubiegłego roku w Hucie Podłysica w gminie Bieliny. We wspólnym domu wraz z ojcem mieszkali dwaj bracia. Według śledczych obaj nie stronili do alkoholu, a po nim często miało dochodzić pomiędzy braćmi do awantur. Tak też było feralnego dnia. W pewnym momencie doszło do szarpaniny i rękoczynów, 39-latek - jak twierdzi prokurator - siedząc na klatce piersiowej 51-letniego brata, zaczął go dusić, zakrywając mu twarz koszulą. Mężczyzna stracił przytomność. Lekarz, który przybył na miejsce stwierdził zgon 51-latka. Jego brat został oskarżony o zabójstwo.

W środę sąd wysłuchał zeznań ratowników medycznych i lekarza, którzy byli na miejscu zdarzenia.
- Zostaliśmy wezwani do mężczyzny, u którego prawdopodobnie nastąpiło zatrzymanie krążenia - opowiadał w sądzie ratownik z karetki pogotowia z Kielc. - Po przyjeździe pod wskazany adres zostaliśmy zaprowadzeni do przybudówki, chyba letniej kuchni. Tam na podłodze leżał mężczyzna, rozpoczęliśmy akcję reanimacyjną. Po chwili przyjechał lekarz, który po jakiś piętnastu minutach prób przywrócenia czynności życiowych, stwierdził zgon tego człowieka.

Ponieważ ratownik, nie potrafił przypomnieć sobie nic więcej z wydarzeń sprzed roku, sędzia Renata Broda, przewodnicząca składu w tym procesie, przytoczyła jego słowa z pierwszego przesłuchania: - Po tym, jak stwierdzono, że ten człowiek nie żyje, na podwórku wywiązała się jakaś bójka. Dwaj mężczyźni, chyba synowie nieżyjącego, zaatakowali swojego wuja tego, który był posądzony o zabicie brata. Zaczęli go bić i kopać, atakowany mężczyzna nie reagował, nie bronił się. Po chwili jeden z tych atakujących wziął widły i drewnianym trzonkiem zaczął okładać wuja. Drugi z synów nieżyjącego kopał tego człowieka. Odciągnąłem jednego z mężczyzn a lekarz pogotowia drugiego. Zajęliśmy się pobitym. Miał rozciętą głowę i opuchniętą twarz.

Lekarz z pogotowia lotniczego, który wtedy na miejscu stwierdził zgon mężczyzny, przyznał w środę przed sądem, że słyszał jak ojciec nieżyjącego kłócił się ze swym synem. - Słyszałem, jak oskarżał go o to, że przyczynił się do śmierci brata. Mówił: "zabiłeś mi syna". Ojciec twierdził, że widział jak oskarżony przyduszał tego nieżyjącego mężczyznę. Miał to robić jakąś kurtką czy kufajką - opowiadał lekarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie