Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o mobbing. Pracownicy nie skarżyli się - zeznawał świadek

/mow/
- Nie widziałem niczego niewłaściwego w traktowaniu pracowników - zeznawał były wicedyrektor kieleckiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w procesie o mobbing w tejże instytucji.

Świadek w Agencji był zastępcą Iwony J., która teraz jest oskarżona o mobbingowanie swoich pracowników. Mówił ostrożnie i z reguły twierdził, że nie był świadkiem tego, jak traktowała swoich podwładnych. - Czy widział pan, jak traktuje pracowników? - pytał sędzia wprost. - Było tak dużo pracy… - mówił świadek. - Ja z panią dyrektor nigdy nie występowałem wspólnie na żadnych spotkaniach, z wyjątkiem narad z kierownikami biur powiatowych. Nie widziałem niczego niewłaściwego w traktowaniu przez nią pracowników. Podwładni nigdy się do mnie na nią nie skarżyli.

Były wiceszef Agencji zapewniał, że przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych nie kierowano się kluczem partyjnym. - Pani dyrektor nie mówiła też nigdy, że jej zadaniem jest wykrycie nieprawidłowości w pracy poprzednich dyrektorów. Ale kilka takowych wykryła. Na przykład sfałszowane delegacje, na które jeden z pracowników wyłudził pieniądze - opisywał. - Czy pan wie, że to o czym pan mówi jest przestępstwem? A także, że pomawianie kogoś o popełnienie takich czynów jest przestępstwem? - ostrzegł sędzia. - Czy złożono w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury? - Nie wiem czy pani dyrektor to zrobiła. Ja zawiadomiłem prokuraturę o sfałszowanych dokumentach związanych z wykształceniem tego samego pracownika. Ale sprawa została umorzona - odparł świadek.

Pracownik o którym mowa, jest jednym z pokrzywdzonych i oskarżycielem posiłkowym w procesie, który teraz toczy się przeciwko Iwonie J.

OSTRO, ALE NIE OBRAŹLIWIE

Na środowej rozprawie zeznawała także była kierowniczka biura powiatowego w Kielcach. - J. była osobą bardzo wymagającą. Starała się, aby oddział bardzo dobrze wykonywał swoje zadania - zeznawała kobieta.

- Ja miałam już kiedyś szefa - furiata, dlatego może inaczej odbierałam pewne wydawane przez nią polecenia niż osoby o mniejszym doświadczeniu. Pani dyrektor używała wobec nas ostrych słów, ale nie były one obraźliwe. Wytykała błędy, jakość pracy. Może trochę przesadnie reagowała, gdy waliły się terminy. Ale były też naciski z centrali w Warszawie. Jej wypowiedzi były ostre, ale nie krzyczała na nas.
Iwona J. nie stawiła się na rozprawę. Przysłała zgodę na to, aby proces był prowadzony pod jej nieobecność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie