Proces po dramacie w Jędrzejowie. "Mój syn zabił swojego brata"

Pochodzący z Jędrzejowa 41-latek oskarżony jest o to, że w tym właśnie mieście, na początku października 2008 roku, zastrzelił swojego starszego o trzy lata brata. Prokurator zarzucił mu też, że podczas próby zatrzymania mężczyzna usiłował zabić strzałem policjanta. W akcie oskarżenia znalazł się także atak z nożem na matkę oraz wcześniejsza, nieudana próba zamordowania brata. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.

- Akurat jedliśmy obiad, gdy sprzed okien mieszkania usłyszałam trzy strzały - opowiadała o wydarzeniach tamtej październikowej niedzieli mieszkanka Jędrzejowa. - Pomyślałam, że to huk petard i nie zainteresowałam się tym. Ale kilka minut później przyszła sąsiadka mówiąc, że na jezdni obok bloku leży mężczyzna, prawdopodobnie przejechany przez samochód. Wyszłam na zewnątrz. Rzeczywiście, na jezdni leżał zakrwawiony mężczyzna. Obok stała starsza kobieta, później dowiedziałam się, że to jego matka. Gdy przyjechała policja zaproponowałam, ze zaopiekuję się ta panią. Bo wszyscy się rozeszli a ona została samiuteńka. Zabrałam ją do mieszkania. Była roztrzęsiona. Powiedziała: "Mój syn zabił własnego brata".
Kobieta przypomniała sobie też, że podczas tej samej rozmowy matka zabitego wspominała, że jakiś miesiąc wcześniej ona sama padła ofiar ataku. - Mówiła, że w parku napadł ją mężczyzna przebrany za kobietę. Pokazywała mi szramy na rękach - zeznawała świadek.