Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces pseudokibiców - szokujące kulisy ataku na Koronę!

/bek/
Trwa proces ośmiu pseudokibiców oskarżonych o udział w ataku na uczestników turnieju piłkarskiego zorganizowanego w lutym 2009 roku w Kielcach przez kibiców Korony. W piątek w Sądzie rejonowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa.

21 lutego 2009 roku na turniej, zorganizowany w hali jednego z kieleckich liceów przez stowarzyszenie kibiców Korony Kielce wdarła się grupa około stu pseudokibiców Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec, Pogoni Siedlce, Orląt Łuków i Olimpii Elbląg. Z ustaleń prokuratury wynika, że podjechali przed halę samochodami, wtargnęli do środka, rozpylili gaśnice, a później bili na oślep. W efekcie kielczanie stracili 6 flag, a jeden z nich został ranny. O udział w rozboju prokuratura oskarżyła 13 mężczyzn w wieku od 20 do 33 lat. Proces ośmiu z nich toczy się przed Sądem Rejonowym w Kielcach, pozostali będą sądzeni osobno.

Wczoraj sąd chciał przesłuchać dwóch oskarżonych, których proces jeszcze się nie rozpoczął, a w tej sprawie występują jako świadkowie. Obaj odmówili składania zeznań, dlatego sąd odczytał to, co mówili podczas śledztwa.

- Regularnie chodziłem na mecze u siebie, ale potem zająłem się nauką i na meczach byłem bardzo rzadko - opowiadał 26-letni doktorant i kibic Legii Warszawa. - Nie przyznaję się do winy. Nigdy nie zdarzyło się, żeby na jakimś meczu z moim udziałem doszło do strać z policją - podkreślał.

Drugi z mężczyzn - 27-letni, mówił tak: - Przyznaję się, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Wieczorem zadzwonił do mnie kolega i zapytał, czy zawiózłbym go na turniej. Prosił mnie o to bardzo, bo chodziło o trzeźwego kierowcę. Nie mówił, że jedziemy do Kielc i nie wiedziałem, że będzie jakaś zadyma.

27-latek tłumaczył, że dopiero w drodze dowiedział się dokąd i po co jadą. - W samochodzie dowiedziałem się, że jedziemy na turniej Korony do Kielc i domyśliłem się, że może być jakaś zadyma. Kiedy dojeżdżaliśmy już do hali, zaczęły się zjeżdżać inne samochody. Było ich około 40. Wszystkich ludzi było około 100 osób. Mówili, żeby na znak rozpoznawczy założyć białe koszulki, żeby nie dostać od kogoś ze swojej grupy. Nie widziałem, żeby ktoś miał jakieś kominiarki. Mieliśmy wejść na salę, zabrać flagi i wyjść. Nie chciałem wchodzić do środka, bo miałem dozór policyjny za pobicie i rozbój - relacjonował i dodawał: - Nie pamiętam, żeby w samochodzie ktoś chwil się, że kogoś pobił. Nie chciałbym przez to zdarzenie zepsuć sobie życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie