Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie 48-letniego kielczanina oskarżonego o usiłowanie zabójstwa 43-letniej konkubiny

/bek/
- Powiedział, że jak z nim nie będę, to mnie zabije - tak 43-letnia kielczanka mówiła w czwartek o 48-letnim mężczyźnie, który oskarżony jest o usiłowanie jej zabójstwa. Proces tyczący wydarzeń z jesieni 2008 roku toczy się po raz drugi przed Sadem Okręgowym w Kielcach.

W listopadzie 2008 roku 48-letni dziś kielczanin wybrał się ze swoją 43-letnią konkubiną na cmentarz na grób jej dziecka. Jak ustalili śledczy, po wyjściu z cmentarza doszło między nimi do sprzeczki, bo 48-latek był zazdrosny o to, że widział konkubinę z innym mężczyzną. Sięgnął po nóż i zamachnął się na kobietę - ustaliła prokuratura. Ostrze przecięło kołnierz kurtki. Z akt wynika, że potem 48-latek rzucił kobietę na ziemię i zaczął ją dusić. Proces w tej sprawie toczył się w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Mężczyzna został skazany na sześć lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, dlatego proces toczy się od nowa. W czwartek sąd przesłuchał 43-latkę.

- Przez większą część naszego związku oskarżony nie pracował i miał problemy z alkoholem. Mówiłam mu wielokrotnie, że jak się nie zmieni, to od niego, ale on przebywał u swoich kolegów i nie interesował się ani domem, ani dziećmi. W końcu spakowałam jego rzeczy i wyprowadził się do kolegi - zeznawała kobieta. - Pod koniec października oskarżony przyszedł do mnie i chciał, żebyśmy pojechali na cmentarz na grób mojego syna, a nigdy wcześniej ze mną tam nie jeździł. W końcu umówiliśmy się na 8 listopada i pojechaliśmy na cmentarz autobusem. On kupił bilety i jakieś rzeczy na grób. Gdy obydwoje kucaliśmy przy grobie dziecka, ukrył twarz w dłoniach. Wydawało mi się, że płacze. Myślałam, że zabrał mnie na cmentarz, żeby się ze mną pogodzić - relacjonowała.

O całym zajściu kobieta opowiadała tak: - Kiedy wracaliśmy z cmentarza, oskarżony zapytał mnie co z nami będzie i jak sobie to wszystko wyobrażam. Zapytał mnie też, czy chce być z mężczyzną, który często nas odwiedzał. Potem z tego, co pamiętam, zwolnił, sięgnął do kieszeni kurtki i wyciągnął nóż. Stwierdził, że mnie zabije. Zamachnął się na mnie, trzymał mnie za rękę i szarpaliśmy się. Potem nie wiem jak, ale złamałam ten nóż. On mnie przewrócił i zaczął dusić. Był taki moment, że czułam, że tam umrę, bo nie mogłam oddychać. W jakiś sposób udało mi się wyswobodzić. Pamiętam, że przysięgłam mu, że z nim będę, żeby tylko przestał mnie dusić. On się uspokoił, wstaliśmy z ziemi i wtedy kazał mi zadzwonić do tego znajomego i powiedzieć mu, że z nim nie będę. Na przystanku zapytałam go, czy naprawdę chciał mnie zabić, a on powiedział, że jak z nim nie będę, to mnie zabije.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie