Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profanacja w Nowym Korczynie. Cmentarne płyty nad Wisłą!

Paweł WIĘCEK
Stos starych płyt nagrobkowych leży nad brzegiem Wisły, tuż przy przeprawie promowej przez rzekę.
Stos starych płyt nagrobkowych leży nad brzegiem Wisły, tuż przy przeprawie promowej przez rzekę. Fot. czytelnik
Widok walających się kamieni nagrobnych wstrząsnął czytelnikiem, który przesłał nam zdjęcia. - To niedopuszczalne - mówi. Jeden z miejscowych księży nazywa rzeczy po imieniu: - To profanacja. Po naszej interwencji sprawę zbadała policja. Przestępstwa nie stwierdzono.

Wysypisko cmentarnych odpadów znajduje się tuż obok przeprawy promowej z Nowego Korczyna, powiat buski, do Borusowej. W weekend odnalazł je czytelnik "Echa". Był oburzony.

- To niedopuszczalne, żeby nagrobki demontowane z nekropolii rzucać przy drodze. A nawet jeśli będą później wykorzytane jako kruszywo, to wcześniej powinno się je zniszczyć. Na stosie leżała nawet cała płyta z nazwiskiem zmarłej kobiety. Wszystko to widziały moje dzieci. Jak można nie mieć szacunku dla zmarłych, dla rodziny nieboszczki? - zastanawia się czytelnik.

NIE PRZYZNAJĄ SIĘ

W ustaleniu "właścicieli" wysypiska pomogli nam policjanci z komisariatu w Solcu-Zdroju. Okazało się, że są nimi osoby obsługujące prom rzeczny. Przewoźnicy dogadali się z lokalnym zakładem kamieniarskim, by ten nie wyrzucał starych płyt na gruzowisko tylko składował je na brzegu. W jakim celu? Tego usiłowaliśmy dowiedzieć się od samych zainteresowanych. Przewoźnik, z którym rozmawialiśmy, wersji przekazanej przez policję. - Nie wiem, kto wywozi nagrobki. To nie jest naszej - powiedział.

Właściciel zakładu kamieniarskiego dał się namówić na nieco dłuższą rozmowę. Przyznał, że jego brat wysypywał elementy grobów na zlecenie przewoźnika (współpracownika naszego rozmówcy z promu). - Prosili, żeby przywozić gruz, bo wpuszczają go do rzeki, żeby woda nie podmulała najazdu - tłumaczył mężczyzna. - Czy nie sądzi pan, że składowanie całych płyt jest nieprzyzwoite, że to może obrażać czyjeś uczucia, na przykład bliskich zmarłych? - pytamy. - To gruz. My wyrzucamy, a ludzie proszą, by im dać, bo nadsypują na drogę czy plac, gdy jest błoto - odparł.

GRZECH, NIE PRZESTĘPSTWO

Takie podejście oburza jednego z księży z terenu powiatu buskiego (prosi, by nie podawać jego personaliów). Jego zdaniem to, czego dopuścił się właściciel zakładu i przewoźnicy, to czysta profanacja, bo każdy nagrobek jest poświęcony i jako taki stanowi element rzeczywistości sakralnej.

- Człowiek, który zajmuje się demontażem starych nagrobków, powinien sprawę tak rozwiązać, by nie było profanacji. Trzeba tylko trochę pomyśleć. Najlepiej skruszyć płytę, by zatrzeć ślad jej pochodzenia - mówi ksiądz.

Gryząca sumienie świadomość popełnienia ciężkiego grzechu to jedyna kara, jaka spotka właściciela zakładu kamieniarskiego oraz przewoźnika. W wymiarze doczesnym za swoje postępowanie nie poniosą odpowiedzialności. - Nie dopatrzyliśmy się tu znamion przestępstwa czy wykroczenia. Nie doszło do naruszenia prawa - mówi sierżant sztabowy Marcin Ciszek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie