MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Protest włoszczowskich rolników - zbulwersowani ludzie przyjechali na sesję… ciągnikami

Rafał BANASZEK [email protected]
Radni koalicyjni burmistrza, jak chociażby wiceprzewodniczący rady Marek Ciosek, byli zaskoczeni widokiem ciągników przed gminą.
Radni koalicyjni burmistrza, jak chociażby wiceprzewodniczący rady Marek Ciosek, byli zaskoczeni widokiem ciągników przed gminą. Rafał Banaszek
Tak kończy się lekceważenie rolników z gminy Włoszczowa przez niektórych radnych miejskich. Chłopi, w odwecie po ostatnim bojkocie sesji, zajechali pod gminę traktorami. Jednak i tak nic nie wskórali, gdyż radni po raz kolejny nie chcieli z nimi rozmawiać.

ZACZĘŁO SIĘ OD BOJKOTU SESJI

3 kwietnia, jak pamiętamy, w Urzędzie Gminy miało się odbyć nadzwyczajne posiedzenie rady poświęcone ustanowieniu nowej strefy ochronnej ujęć wody podziemnej we Włoszczowie, Dankowie Małym oraz planowanej strefie w Koniecznie. Sesja się nie odbyła, gdyż… 11 radnych koalicyjnych burmistrza nie przyszło. Nie było quorum, obrady były nieprawomocne, więc sesję trzeba było zamknąć zaraz po jej otwarciu. Koalicjanci burmistrza nie chcieli rozmawiać z rolnikami na temat strefy wodnej, żeby nie wywoływać "zbędnych emocji" - tak napisali w swoim usprawiedliwieniu do szefa rady.

Ludzie byli wściekli na radnych. Na sesję nadzwyczajną przybyło ponad 20 mieszkańców, w większości rolników. Wywiązała się burzliwa dyskusja, na której padały ostre słowa pod adresem władz.

Zbulwersowani ludzie zapowiedzieli, że będą dążyć do przeprowadzenia referendum w gminie, żeby odwołać burmistrza i całą radę! Radni opozycyjni, którzy stawili się w komplecie, byli zaskoczeni postawą ich kolegów. Sytuacja była komiczna. Ludzie czekali, aż burmistrz zabierze głos, co stało się dopiero po pół godziny. Część osób wyszła wcześniej zdenerwowana, padały też przekleństwa na odchodne. Rolnicy zapowiedzieli, że przyjdą też na sesję Rady Miejskiej 8 kwietnia. I tak się stało, jednak nikt nie spodziewał się, że to przybycie przybierze formę akcji protestacyjnej.

POLICJA OBSTAWIŁA TEREN

Wcześnie rano włoszczowscy rolnicy podjechali pod gminę traktorami i na parkingu przed urzędem zaparkowali trzy wielkie maszyny. Dowiedzieliśmy się, że ciągników miało przyjechać znacznie więcej, jednak rolnicy wystraszyli się zmasowanej akcji włoszczowskiej policji pod kryptonimem "Trzeźwy poranek". Włoszczowa była obstawiona z każdej strony policjantami z drogówki, którzy sprawdzali trzeźwość kierujących. Wielu rolników bało się wyjechać ciągnikami, które nie były do końca sprawne, gdyż nie chcieli dostać mandatu. Kilku traktorzystów opowiadało nam, że było trzymanych przez policję kilkanaście minut, sprawdzano między innymi, ile mają na swoim koncie punktów karnych. Niektórzy, jak twierdzili, wybierali mniej uczęszczane drogi, żeby uniknąć kontroli i swobodnie wjechać do miasta.
Wielu rolników uważa, że akcja włoszczowskiej policji była celowa, żeby uniemożliwić tym ludziom przyjazd do gminy, padały nawet hasła, że przypominało to "pacyfikację". Rolnicy zastanawiali się, dlaczego masowa akcja policji wypadła akurat w dniu ważnej sesji we Włoszczowie. Policja, jak twierdzą niektórzy, mogła przecież mieć "przecieki", że szykuje się protest pod gminą. Co na to mundurowi?

- To bzdura - odpowiada Krzysztof Kościołek, szef włoszczowskiej drogówki. - Działania były zaplanowane odgórnie dużo wcześniej - dodaje. - W ramach tej akcji skontrolowaliśmy w sumie 609 kierujących pojazdami w gminie Włoszczowa. Wszyscy byli trzeźwi. W poniedziałki często są przeprowadzane kontrole drogowe - przypomina Karol Bator, oficer prasowy naszej policji.

CIĄGNIKAMI POD GMINĘ. GROŹBY ROLNIKÓW

Mimo policyjnej akcji, trzy ciągniki dojechały do gminy bez większych problemów i zajęły część parkingu. Urzędnicy wyglądali przez okna, jak sytuacja się dalej rozwinie. Mieszkańcy zatrzymywali się pod urzędem i dopytywali, co się dzieje. Ludzie robili zdjęcia telefonami komórkowymi. W magistracie panowało poruszenie. Na sesję do gminy przybyły nawet władze powiatu włoszczowskiego w osobach wicestarosty Dariusza Czechowskiego i przewodniczącego rady Jarosława Ratusznika, co nie często im się zdarza.

Już na samym początku posiedzenia radny miejski Leszek Kotulski postawił wniosek formalny, aby burmistrz wyjaśnił uczestnikom posiedzenia wszelkie okoliczności ustanowienia nowych stref wodnych. Oczywiście ten wniosek upadł w głosowaniu - 11 koalicjantów Bartłomieja Dorywalskiego było przeciwnym przy 8 głosach za. Ooo… - ryknęli niezadowoleni rolnicy. Odrzucono również wniosek radnego Zbigniewa Dragana, żeby zapytania i interpelacje przesunąć wcześniej, nie na sam koniec posiedzenia.

- Nam chodzi o wodę! Trzeba wyprowadzić studnie poza miasto. Proponuję, żeby sprowadzić do nas wodę z Sulejowa - sugerował rolnik Leon Gawron. - Nam chodzi o usunięcie stref wodnych z Włoszczowy. Jeśli tego nie zrobicie, gmina będzie płacić ludziom odszkodowania. Ostrzegam urząd - będziecie za darmo pracować, nie będzie na diety dla radnych! - mówił podniesionym głosem Edward Skoczek, były radny gminy. Na sali rozległy się brawa. Przewodniczący Rady Miejskiej Marian Hebdowski zwrócił się do rolników, żeby skierowali swoje postulaty na piśmie. Burmistrz Dorywalski, chcąc uspokoić ludzi, obiecał im, że na następnej sesji przedstawi sprawę stref wodnych. Ale mieszkańcy nie ustępowali.

ZAPOWIEDŹ KOLEJNEGO PROTESTU

- Dzięki radnym koalicyjnym, ostatnia sesja nadzwyczajna się nie odbyła. Czujemy się oszukani. Przyjechaliśmy dzisiaj tylko trzema ciągnikami. Następnym razem będzie 30 ciągników i 500 osób! - zapowiedział na sesji rolnik Stanisław Gawron.

- Nikt nie będzie słuchał waszych głupot. Tu są rolnicy, nie żadni szmaciarze, którzy przychodzą po kasę! - krzyczał Leon Gawron. Gdy sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa, przewodniczący Hebdowski ostrzegł, że przerwie sesję, jeśli rolnicy się nie uspokoją. Do dyskusji włączył się radny Stefan Lesiak. - Włoszczowa ma wody pod dostatkiem. Problem stref jest najważniejszy. To, co robi władza, jest chore. Co chcecie, to robicie - wytykał włodarzom radny Lesiak. - Tej sprawy nie rozwiążemy dzisiaj. Możemy poświęcić jej całą najbliższą sesję, ale nie dzisiaj - tłumaczył szef Rady Miejskiej.

- Dlaczego pan nie chce z nami rozmawiać?! - pytali Mariana Hebdowskiego rolnicy. - Tu jest olbrzymia obłuda! - zarzucał gminnej władzy Edward Skoczek. Zbulwersowani włoszczowianie zaczęli opuszczać salę narad, skoro nikt nie chciał z nimi rozmawiać. - Podatków proszę nie płacić! Wszyscy po odszkodowania do gminy! Nie chcą z nami rozmawiać, to my im pokażemy! Tak się traktuje rolnika w gminie Włoszczowa! To kpiny! - złościł się Leon Gawron.

Pod koniec posiedzenia, gdy dyskutowano na temat uchwały śmieciowej, Marian Hebdowski powiedział: - Jesteśmy po to, żeby służyć społeczeństwu. Powinniśmy się jak najczęściej konsultować z mieszkańcami. Wskazana jest rozmowa ze społeczeństwem. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie