Przed nami drastyczne podwyżki opłat za wywożenie śmieci!

Polska, wstępując do Unii Europejskiej, zobowiązała się do ograniczenia śmieci trafiających na wysypiska. Mamy odzyskiwać z nich surowce wtórne, przetwarzać na biogaz, energię czy spalać. Robimy to, ale znacznie wolnej niż wynika to ze zobowiązań. Dlatego od 16 lipca Unia Europejska nalicza karę, którą Polska musi zapłacić, jeśli szybko nie poprawi gospodarki odpadami.

DROGO, CORAZ DROŻEJ?

Na polskie wysypiska trafia 90 procent odpadów, w innych krajach europejskich kilka procent, reszta jest przetwarzana. Aby to zmienić, przygotowano rozporządzenie, zwiększające opłaty środowiskowe za składowanie odpadów. Ta najprostsza forma pozbywania się śmieci ma się zwyczajnie nie opłacać.

Teraz firmy, które wywożą je na składowiska, płacą za tonę odpadów 104 złote, w 2011 roku będzie to 120 złotych. Opłata będzie rosła co roku, w 2015 będzie to 200 złotych, a trzy lata temu wynosiła zaledwie 15 złotych. Tak wysokie opłaty mają zachęcić przedsiębiorców do przekazywania śmieci do zakładów utylizacji, a samorządy do budowy odpowiednich zakładów.

UTYLIZACJA TEŻ KOSZTUJE

- My szykujemy się do wielkiej inwestycji, wartej 190 milionów złotych. Powstanie sortownia, z której podzielone na grupy odpady trafią na kompostownik, powstanie biogaz i paliwo dla cementowni. Odzyskamy wszystkie surowce wtórne. Na wysypisko trafią śmieci, z którymi nie da się nic zrobić, takie jak gruz, żużel czy drobne przedmioty, bo nie wszystko da się wysegregować - przyznaje Henryk Ławniczek, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami w Kielcach.

Zakład utylizacji powstanie w ciągu dwóch lat od decyzji o przyznaniu unijnych funduszy, prawdopodobnie w 2013 roku. To nie znaczy, że zaczniemy mniej płacić za śmieci. Zakład segregacji i utylizacji wprawdzie daje zyski ze sprzedaży surowców wtórnych i biopaliw, ale to także koszty produkcji. Są one porównywalne z wysokimi opłatami za składowanie śmieci, ale przetwarzanie jest zdrowsze dla środowiska, czyli dla nas.