Karetka pogotowia zatrzymując się zablokowała całą jezdnię.
(fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska)
Ulica Niska jest jedną z ulic, które zostaną przebudowane w ramach rewitalizacji rynku w Starachowicach. Na części ulicy od strony rynku pojawił się już bruk, trwają prace przy skrzyżowaniu z ulicą Wysoką, Kilińskiego i Piłsudskiego. Do zakończenia robót jeszcze daleko, ale już widać, jak to miejsce ma wyglądać po zakończeniu przebudowy. Sama jezdnia jest dość wąska, otoczona wysokimi, granitowymi krawężnikami. Chodników dla pieszych jeszcze nie ma, ale miejsca na nie - zwłaszcza po stronie południowej - całkiem dużo. I ta właśnie dysproporcja pomiędzy szerokością ulicy i chodnika bardzo nie podoba się właścicielom firm i mieszkańcom okolicznych domów, tym bardziej, że parkingów na ulicy nie przewidziano.
- Ta koncepcja dobije handel detaliczny na ulicy Niskiej. Już teraz obroty dramatycznie spadły, bo przez przebudowę rynek umiera. Jest coraz więcej pustych lokali, ludzie tracą pracę. Uważamy, że jeszcze można zmienić projekt, żeby nie budować wbrew ludziom - mówią właściciele firm.
Na początku listopada spotkali się z wiceprezydentem Sylwestrem Kwietniem. Spotkanie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, więc właściciele firm wspierani przez Zrzeszenie Kupców Polskich o pomoc poprosili wojewodę Bożentynę Pałkę-Korubę.
Więcej obaw niż nadziei
Właściciele i najemcy 43 punktów handlowych i usługowych, które znajdują się przy Niskiej chcą, żeby - póki jeszcze jest czas, a prace nie są zbyt posunięte - umożliwić samochodom dostawczym łatwe zatrzymanie się na czas rozładunku. Proponują wybudowanie jednej lub dwóch zatoczek kosztem szerokości chodnika albo całkowitą rezygnację z krawężników. Wtedy granicę jezdni mógłby wyznaczać pas kamienia w ciemniejszym kolorze, a samochody nie miałyby problemów ze zjazdem na bok.
- Płacimy spore podatki, jak splajtujemy, te podatki nie wpłyną do miejskiej kasy - mówią z goryczą właściciele firm i sprzedawcy. - Samochód z towarem nie będzie w stanie wjechać na chodnik i na czas rozładunku zablokuje całkowicie ruch. Kiedy chodziliśmy na konsultacje społeczne w tej sprawie, najpierw walczyliśmy, żeby ulica była przejezdna, bo pierwotnie miała być deptakiem. Wywalczyliśmy przejezdność, ale jaką? Nikt nas nie poinformował, że ulica będzie mieć trzy metry szerokości, a chodnik dla pieszych po sześć - osiem metrów. Nie jesteśmy architektami, nie znamy się na planach budowlanych, dlatego nie wnosiliśmy żadnych zastrzeżeń do tej koncepcji dopóki nie zobaczyliśmy, jak to wygląda w terenie - mówią ludzie.
Mieszkańcy domów przy ulicy Niskiej boją się, że w razie pożaru służby ratownicze nie będą w stanie dojechać na miejsce akcji, a wąska ulica utrudni życie osobom niepełnosprawnym.
Gmina nie zaryzykuje
Wiceprezydent Sylwester Kwiecień mówi, że na tym etapie prac przeprojektowanie ulicy nie jest możliwe.
- Były konsultacje społeczne przy uchwalaniu planu zagospodarowania miejscowego, później, w sierpniu i wrześniu 2010 roku Starostwo Powiatowe wydawało decyzje zatwierdzające projekt i pozwolenie na budowę. Każdy sąsiad inwestycji otrzymał o tym informacje. Nie było żadnych uwag, pozwolenie na budowę uprawomocniło się, został ogłoszony przetarg, wybrany wykonawca. Teraz, kiedy prace są już zaawansowane, mieszkańcy chcą przeprojektowania ulicy. Przeprojektowanie to procedura, która wymaga i czasu i pieniędzy. Może też oznaczać wstrzymanie prac przy rewitalizacji. Dodatkowo niesie ryzyko cofnięcia dotacji na przebudowę. Ja tego ryzyka jednoosobowo nie podejmę - podkreśla Sylwester Kwiecień.
Jego zdaniem samochody na czas rozładunku towaru będą mogły zatrzymać się na podjazdach prowadzących do bram budynków i nie będą blokować ruchu.
- Główny cel rewitalizacji to ograniczenie ruchu kołowego w rynku. Przyległe ulice mają być raczej deptakami, dlatego parkingi mają być zlokalizowane poza strefą rynku. Jeden, naprzeciwko dworca kolejowego, jest już do dyspozycji kierowców, planujemy wybudowanie kolejnego na terenie zajezdni autobusowej. Parkować można też na placu przy Targowisku Miejskim - mówi wiceprezydent.
Handlowcy postanowili szukać pomocy na wyższych szczeblach władzy. Pismo z prośbą o interwencję wysłali do Wojewody.
- Pismo według właściwości powinno trafić do Urzędu Marszałkowskiego, który obsługuje Regionalny Program Operacyjny, z którego przekazano pieniądze na przebudowę rynku. Wojewoda nie jest właściwym adresatem. Prześlemy pismo do Urzędu Marszałkowskiego - powiedziała Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?