Nowe przedszkole i żłobek na Ślichowicach w Kielcach nie będą gotowe do końca roku, tak jak miasto zaplanowało. Inwestycja jest opóźniona o kilka miesięcy.
- Nie wiem, kiedy budynek będzie gotowy, sytuacja jest taka, że trudno przewidzieć dalsze tempo prac - przyznaje Bernard Oziębły, dyrektor Wydziału Realizacji Inwestycji Urzędu Miasta w Kielcach. - Wykonawca przepuścił przez palce dwa-trzy miesiące.
SZYBKO SIĘ NIE SKOŃCZY
Budynek nie ma dokończonej elewacji. Brakuje około połowy pokrycia dachu. W środku położono zaledwie połowę instalacji. Nie urządzono otoczenia budynku. Nie ma drogi dojazdowej, chodników czy placu zabaw.
- Wstrzymaliśmy prace, gdy przyszedł mróz. Nie można gonić terminu kosztem jakości. Prace wewnątrz mogą być kontynuowane, ale po uruchomieniu ogrzewania i wysuszeniu ścian. Kotłownia ma być włączona w tym tygodniu. Kończenie elewacji czy układania papy na dachu nie może być prowadzone w zimie - informuje dyrektor. - Część prac będzie można wykonać dopiero w kwietniu czy maju, więc na pewno budowa szybko się nie zakończy. Mam nadzieję, że uda się przynajmniej oddać budynek w takim terminie, aby dzieci mogły z niego korzystać od września.
Tłumaczy, że opóźnienie nie jest tylko efektem pogody, ale głównie złej organizacji pracy na budowie. - Byłem na placu przynajmniej raz w tygodniu i widziałam, co się dzieje. Bardzo słaba organizacja pracy i nadzór nad pracownikami. Totalny chaos. Kilka razy przygotowywano harmonogram naprawczy, ale to nic nie dało - twierdzi dyrektor.
RAZ SPÓŹNIŁ,
ZNOWU WYGRAŁ
Jego zdaniem, miasto stało się ofiarą zmiany ustawy o zamówieniach publicznych. - Mój wydział wcześniej nie współpracował z tą firmą, ale miasto tak. Ona modernizowała przedszkole przy ulicy Chęcińskiej i termin nie został dotrzymany. Niestety, dopóki sprawa nie trafi do sądu, nie zapadnie wyrok, to w kolejnym przetargu nie możemy odrzucić oferty od wykonawcy, który nie dotrzymał warunków umowy - przyznaje dyrektor Oziębły.
WINA LEŻY PO
OBU STRONACH
Wykonawcą budowy jest kielecka firma TKD Domnika Nawary. Kierownik budowy Tadeusz Nawara twierdzi, że opóźnienie jest nie tylko winą wykonawcy. - Jest wiele czynników - pogoda, brak prądu i wody na budowie oraz dojazdu. Zmieniano także projekt w czasie budowy. Poza tym termin budowy w takiej technologii był bardzo krótki, pół roku, i bardzo łatwo było o poślizg - tłumaczy. - Nadrobimy spóźnienie i budynek będzie gotowy w marcu - twierdzi.
Miasto, zgodnie z umową, naliczy wykonawcy karę 3,5 tysiąca złotych za każdy dzień zwłoki. - Jest ona wysoka, bo zależało nam na dotrzymaniu terminu - informuje dyrektor.
Firma zamierza odwołać się do sądu. - Niech on zbada, czyja jest wina, bo na pewno nie tylko nasza - twierdzi kierownik budowy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?