MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Kornacki: Utrzymanie Hetmana Włoszczowa w RS Active 4. Lidze jest w naszych rękach i nogach

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Przemysław Kornacki, grający trener Hetmana Włoszczowa, mówi o walce o utrzymanie w czwartej lidze
Przemysław Kornacki, grający trener Hetmana Włoszczowa, mówi o walce o utrzymanie w czwartej lidze archiwum
Przemysław Kornacki, grający trener czwartoligowego Hetmana Włoszczowa, opowiedział nam o pracy w tym klubie. Utrzymanie jest w rękach i nogach jego piłkarzy.

Rozmowa z Przemysławem Kornackim, grającym trenerem Hetmana Włoszczowa

W ostatniej kolejce zremisowaliście 2:2 z Wisłą Sandomierz. To był najważniejszy mecz Hetmana w tym sezonie?
To był kolejny ważny mecz dla utrzymania Hetmana w czwartej lidze. Przed nami jeszcze dwa mega ważne spotkania.

Teraz macie psychologiczną przewagę wynikającą z tego, że jesteście nad kreską i macie lepszy bilans meczów bezpośrednich z Wisłą.
Tak, muszą nas wyprzedzić o przynajmniej jeden punkt. Przed samym meczem remis był dla nas zadowalający, natomiast z przebiegu meczu żałujemy, że nie zdobyliśmy trzech punktów, na które zasługiwaliśmy.

Proszę trochę powiedzieć o tym meczu.
Mecz bardzo trudny pod względem psychologicznym, także biorąc pod uwagę, że mamy w składzie młodych, a niektórych bardzo młodych chłopców. Warto zaznaczyć, że w bramce stal Kuba Popczyk, który w lutym skończył 15 lat i spotkanie przed taką publicznością oraz o taką stawkę na pewno nie było dla niego łatwe. Podobnie, jak dla wielu innych młodych zawodników. Ten mecz moim zdaniem wyglądał jednak dobrze, prezentowaliśmy się lepiej. Stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji i były one bardziej klarowne. Wisła miała w końcówce trzy-cztery kolejne rzuty rożne i przy odrobinie szczęścia też mogła wygrać. Jestem jednak zadowolony z drużyny i z zawodników, że to udźwignęli. Wszystko wciąż jest w naszych rękach i nogach, by utrzymać Hetmana w tej lidze.

W pięciu ostatnich meczach zanotowaliście trzy remisy. Zauważył pan progres w grze zespołu?
Tak. Ja uważam, że w tych przegranych meczach nie odstawiliśmy strasznie od przeciwników. Mamy jednak szereg problemów, a skład przed rozpoczęciem rundy wiosennej nam się posypał. Nasz podstawowy bramkarz z powodów osobistych nie broni. Najlepszy strzelec, Tomek Matuszewski, w ostatnim sparingu zerwał więzadła krzyżowe i do tej pory go nie ma. Odszedł też podstawowy obrońca, Igor Górski. Kontuzję zimą złapał Konrad Klapiński, inny nasz podstawowy defensor. Ubytków było dużo, a w zamian pojawili się młodzi chłopcy z roczników 2005, 2006, czy jak wspomniany bramkarz Popczyk, z rocznika 2009. Oni po prostu potrzebują czasu, żeby tej ligi się nauczyć, zaadaptować do niej. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej i praca, którą wykonują daje jakieś efekty.

Proszę opowiedzieć, jak trafił pan do klubu z Włoszczowy?
Długa historia. Około rok temu skończyłem kurs trenerski elit youth, a po nim pracowałem w Radomsku z juniorami i grałem dalej w piłkę Przedborzu. Szukałem przy tym okazji do sprawdzenia i zweryfikowania się, jako trenera. Chciałem nauczyć się czegoś nowego, bo tak, jak ci chłopcy, tak i ja uczę się tej ligi. Znałem zarząd i prezesa Hetmana, a kiedy otrzymałem od nich telefon, to szybko się dogadaliśmy. Chciałem podjąć tę walkę, choć wiedziałem że nie będzie łatwo.

Fakt, że występuje pan na boisku bierze się z tego, że wciąż chce pan grać, czy z braków kadrowych?
Często jestem o to pytany, bo w październiku skończę 42 lata. Zawsze jednak odpowiadam, że jeśli komuś to sprawia przyjemność, ktoś ma z tego frajdę, to niech gra do 50. W meczu z Wisłą na szczęście nie byłem najstarszym zawodnikiem, bo wśród rywali występował Marcin Kaczmarek (w grudniu skończy 45 - lat - przyp. red.) i chcwała mu za to, że gra. To fajny zawodnik i wielu młodych chłopców może się od niego bardzo dużo nauczyć. Ja nie gram na siłę. Oczywiście, jeśli będę widział, że nie pomagam drużynie, że chłopcy będą prezentowali lepszą formę, to nie będę miał problemu z tym, żeby usiąść.

Jaki jest największy problem, z jakim musi się pan mierzyć w zespole?
Mamy mega dużo młodych chłopców, którzy dopiero zaczynają funkcjonować w piłce seniorskiej. To zawodnicy z roczników 2005, 2006, oni powinni de facto grać jako junior starszy w rozgrywkach młodzieżowych, a oni grają już w seniorach i to na poziomie czwartej ligi. Mam też doświadczonych piłkarzy, którzy mają swoją pracę, swoje rodziny. Nie jest im czasami łatwo godzić z tego grą. Jeden piłkarz ostatnio wziął specjalnie urlop na żądanie w pracy tylko po to, by być na meczu. To nie są łatwe sprawy, ja jestem im wdzięczny. Chwała im za to, że poświęcają swój czas, swoje korzyści finansowe, by Hetman pozostał w czwartej lidze.

To, że teraz tyle czasu spędzają na boisku młodzi zawodnicy, da im doświadczenie na kolejny sezon.
Zdecydowanie tak. Odkąd tu jestem, to się uczymy, stawiamy kroczek za kroczkiem. Może one nie są widoczne, ale ciężko pracujemy na treningach, próbujemy coś wdrożyć, zmieniać i rozwijać zawodników. Kiedy tu przychodziłem, to chciałem, żeby każdy z zawodników miał po połowie roku poczucie, że jest lepszym piłkarzem, że jest gotowy na coś nowego, na wyższe wyzwania. To główny cel, ale oczywiście pozostanie i gra na tym poziomie także będą miały wpływ na rozwój.

Jak pan ocenia czwartą ligę świętokrzyską porównując ją z rozgrywkami łódzkimi, w których pan wcześniej występował?
Trzeba zacząć od tego, że tutaj z klasy okręgowej awansują cztery zespoły. W łódzkim wojewódzkim awans wywalcza tylko mistrz okręgówki, choć jest ich cztery. Te drużyny mają mega trudno, by zaadaptować się do nowej ligi i z tych czterech statystycznie spada potem trzy. Tutaj awans wywalczają trzy drużyny, a różnica między ligami jest ogromna. W samej czwartej lidze jest duża dysproporcja, bo są zespoły bardzo mocne i poukladane, silne kadrowe i stabilne finansowe. Są też drużyny, które próbują do tego grona dobić, choć nie dysponują takimi możliwościami.

Przed wami dwa spotkania, czekacie na pierwsze zwycięstwo pod pana wodzą. Uda się?
Cały czas wierzę, że wygramy, choć powtarzam piłkarzom, żeby zapomnieli o tabeli. Niech wychodzą, grają i walczą i tylko tyle nas interesuje. Zrobimy wszystko, by wygrać w środę z Arką Pawłów. Jeżeli nam się uda to na mecz ze Stalą Kunów pojedziemy z takim samym założeniem.

W meczu z Arką Pawłów będziecie się raczej skupiali na neutralizowaniu zagrożenia ze strony jej ofensywy, czy raczej na własnym ataku?
Bardziej koncentrujemy na tym, co my chcemy zagrać, na sobie. Jak chcemy otwierać, rozgrywać i finalizować akcje. Jak chcemy strzelać bramki. Oczywiście, szukamy mocnych i słabych stron u przeciwnika w naszej analizie, ale to jest druga rzecz. Dla mnie ważne jest, czy moja drużyna będzie zaangażowana, czy będzie walczyć i dobrze realizować założenia przed meczem.

Uważa pan, że jeśli się utrzymacie, to potrzeba będzie wielu wzmocnień, by kolejny sezon był spokojniejszy?
Myślę, że dobrze się dzieje, gdy co pół roku do drużyny dopływa świeża krew. To zwiększa motywację, daje nowy impuls. Najgorsze, co może się zdarzyć, to stagnacja. Wtedy zaczynamy się nurzyć, a nowi ludzie dają nowe wyzwania i możliwości. Dlatego uważam, że potrzebujemy nowych zawodników.

Przemysław Kornacki był gościem naszego ostatniego magazynu Gol. Zobaczcie:

od 7 lat
Wideo

Ostatni trening Polaków przed meczem z Austrią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie