Dopołudniowy spektakl już kończył się, kiedy zaczęły wyć syreny alarmowe. Aktorzy widząc dym na scenie zbiegli z niej. Szef impresariatu Włodzimierz Jankowski poprosił by wszyscy widzowie jak najszybciej, ale bez paniki opuścili widownię Na spektaklu było 317 osób, uczniów kieleckich i podkieleckich gimnazjów. Na większości alarm nie zrobił wrażenia. - To chyba ćwiczenia - mówili chłopcy. Spokojnie schodzili i dopiero kłęby dymu w teatralnej szatni przyspieszyły im krok.
Dłuższą chwilę czekano przed budynkiem podziwiając strażacki wóz. Jolanta Pietrzyk z V gimnazjum wychowawczyni III klasy, która na Antygonę przyszła ze swoją klasą usłyszała, od uczniów że tak fajnie to w teatrze jeszcze nie było i że oni chcą częściej. Razem z uczniami przed teatrem stali aktorzy w strojach i charakteryzacjach wiec niektórzy cykali im zdjęcia komórkami.
Kiedy po kilku minutach z budynku wybiegli strażacy i zażądali wolnej drogi dla samochodu traktowano to jako kolejny element ćwiczeń. Tak jednak nie było, samochód ruszył na sygnale, bo wezwano go do prawdziwego pożaru.
Ze sprawnej ewakuacji teatru zadowolony był Tomasz Żak z pionu ochrony Urzędu Marszałkowskiego. - W razie realnego zagrożenia, gdyby wybuchł pożar wszystkich widzów i pracowników powinno się udać ewakuować - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?