Kilka godzin strażacy z Ochotniczych Straży Pożarnych i zawodowych jednostek trudzili się środę z ugaszeniem traw i nieużytków na podłożu torfowym w miejscowości Rykoszyn w gminie Piekoszów. W pewnym momencie trzeba było dowozić wodę.
- Torf, jak powszechnie wiadomo był kiedyś używany jako materiał do opału. Jest to bardzo łatwopalny produkt, który, gdy w odpowiednim momencie nie zostanie stłumiony, może tlić się nawet przez kilkanaście dni - tłumaczył Andrzej Rybicki, zastępca komendanta miejskiego kieleckich strażaków.
W gaszeniu pożaru w Rykoszynie brało udział pięć zastępów OSP oraz zawodowe jednostki z Kielc. Jak informowali strażacy zapasy wody, którymi dysponowały jednostki w pewnym momencie się wyczerpały, trzeba było dowozić do Rykoszyna. - W początkowej fazie płonęło około dwóch hektarów poszycia, później pożar rozprzestrzenił się i w rezultacie ogień objął zasięgiem pięć hektarów nieużytków. W opanowaniu ognia przeszkadzał wiatr, który w środę momentami był porywisty - dodał Andrzej Rybicki.
Dzień później, w czwartek w Gałęziach w gminie Piekoszów strażacy przez piętnaście godzin walczyli z pożarem po-szycia leśnego i torfowiska.
- Pożar swym zasięgiem objął ponad dwa hektary poszycia leśnego i terenu porośniętego samosiejką. Tam podłoże było torfowe, wobec tego ogień niezmiernie trudno było ugasić. Zgłoszenie dotarło do nas po godzinie 15, a ostatnie jednostki do koszar wróciły przed godziną siódmą rano następnego dnia - opowiadał Andrzej Rybicki, zastępca komendanta miejskiego kieleckich strażaków.
W działaniach brało udział siedem jednostek straży pożarnej w tym sześć zastępów miejscowych Ochotniczych Straży Pożarnych. - Na moją decyzję na noc do jednostek wrócili ratownicy, którzy brali udział w gaszeniu pożaru w Gałęziach. Na miejscu został tylko zastęp OSP z Pierzchnicy, który miał dogaszać palący się torf i uważać, aby pożar się nie rozprzestrzenił. W pewnej chwili strażacy zobaczyli, jakiegoś mężczyznę, który zaczął podpalać jedno z drzew. Druhowie rzucili się w stronę tego mężczyzny, udało mu się niestety uciec. Zgłosiliśmy sprawę policji - dodał Andrzej Rybicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?