MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przy tak dużych mrozach samochody padają jak muchy

Paweł WIĘCEK [email protected]
Andrzej Chrzanowski ze sklepu Mot-Pol przy ulicy Warszawskiej w Kielcach prezentuje cały arsenał sprzętu i środków motoryzacyjnych do walki z mrozem.
Andrzej Chrzanowski ze sklepu Mot-Pol przy ulicy Warszawskiej w Kielcach prezentuje cały arsenał sprzętu i środków motoryzacyjnych do walki z mrozem. Fot. Łukasz Zarzycki
W sklepach z akcesoriami samochodowymi jest ruch jak nigdy. Na pniu schodzą nowe akumulatory, przewody, prostowniki i linki holownicze. Pełne ręce roboty ma też pomoc drogowa. Jak uchronić swoje auto przed zabójczym uderzeniem fali mrozu?

W tym przypadku najprostszym rozwiązaniem byłoby trzymanie samochodu w garażu, najlepiej takim przy domu. Mało kogo stać jednak na podjęcie tak kosztownych środków w celu zapewnienia sobie tego luksusu. Większość z nas stawia maszynę przed blokiem i każdego ranka mogli się o cud. Ale nie trzeba odwoływać się do siły wyższej, by autko przy największych mrozach odpalało "na dotyk". Wystarczy kilka prostych, sprawdzonych sposobów.

ZIMOWE ŻNIWA

Sklepy motoryzacyjne to obecnie arsenały wszelkiego rodzaju sprzętu i rozmaitych środków do walki z ostrą zimą. Kierowcy obecnie częściej niż zwykle zaglądają do nich z dwóch powodów - by reanimować auto lub nie dopuścić do jego śmierci.

- Obserwuję wzmożony ruch. Obroty wzrosły cztero-, pięciokrotnie, więc na zimę w przeciwieństwie do kierowców narzekać nie mogę. Najczęściej kupują akumulatory. Normalnie schodzą dwa, trzy dziennie, a teraz nawet piętnaście sztuk. Oprócz tego biorą przewody, linki, prostowniki - mówi Grzegorz Śliwiński, właściciel sklepów Mot-Pol w Kielcach. Dodaje, że jest również wzmożone zapotrzebowanie na dodatki do paliwa. - Na przykład uszlachetniacze do benzyny i oleju napędowego, które wytrącają wodę - mówi.
Na brak roboty nie narzekają "laweciarze". Do uziemionych aut jeżdżą praktycznie non stop. - Nie można się obrobić. Zamarza paliwo i siadają akumulatory. Nieważne, czy to jest mercedes, czy lexus. Mamy bardzo dużo pracy. Wyjeżdżamy 10-15 razy na dobę. Nie przypominam sobie takiej zimy. Na pojazdy padł pomór - przyznaje Michał Jezierski, który prowadzi w Kielcach pomoc drogową.

BY SAMOCHÓD NIE "ZDECHŁ"

Tyle o sytuacji. A jak ustrzec się przed kosztowną wizytą w sklepie motoryzacyjnym lub holowaniem auta przez lawetę w czasie wielkich mrozów? O dziwo, przed udzielaniem rad nie bronią się nawet ci, którzy na usterkach zarabiają. - Akumulator najlepiej zdjąć i wynieść do domu na noc. To zabiera góra dwie minuty, a oszczędza godziny kłopotów i nerwów z samego rana - uważa Grzegorz Śliwiński.
- Kiedy zbliża się zima, należy wymienić filtry paliwa oraz profesjonalnie naładować akumulator. Wtedy nie będzie problemu. To jedyny sposób - mówi z kolei Michał Jezierski.

Swoje sposoby mają też właściciele firm transportowych. - Kierowcy są przygotowani, więc nie ma problemów. Stosują odpowiednie paliwo i dodają środki - zdradza Jerzy Godzik, dyrektor Świętokrzyskiego Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie