Tragiczne wydarzenia rozegrały się pod koniec października ubiegłego roku. W płonącym mieszkaniu przy ulicy Pocieszka w Kielcach strażacy znaleźli zwłoki 67-latka. Jak wykazało śledztwo, mężczyzna nie zginął w wyniku pożaru. Ustalono, że przyczyną jego śmierci były ciosy, jakie zadano mu prawdopodobnie młotkiem w głowę. O morderstwo 67-latka prokurator oskarżył jego 19-letniego dzisiaj wnuka. Według śledczych, do tragedii doszło podczas kłótni, jaka wybuchła w momencie, gdy wnuczek przyznał się, że z konta dziadka wypłacił ponad trzy tysiące złotych. Później, jak ustalono, chłopak podpalił mieszkanie, aby zatrzeć ślady przestępstwa. Nastolatek przyznał się do winy. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. W środę sąd przesłuchał kolejnych świadków.
Sąsiadka nieżyjącego 67-latka wspominała: - Kiedy wyjrzałam przez okno zobaczyłam, że ludzie biegną w kierunku sąsiedniego bloku i patrzą w górę. Z okna u sąsiada wydobywał się dym. Po chwili przyjechali strażacy i zaczęli gasić pożar. Potem skądś przybiegł oskarżony i bardzo rozpaczał. Sąsiadka z trzeciego piętra dała mu koc, bo strasznie się trząsł z zimna.
- O tragedii dowiedziałam się od syna. Oskarżonego i jego dziadka znałam z widzenia. To wydawał się być bardzo grzeczny i spokojny chłopak, tak samo, jak jego dziadek - zeznawała inna kobieta.
Sąd wysłuchał też opinii biegłej - specjalistki z zakresu badań genetycznych. Zeznała ona, że na obuchu młotka, którym prawdopodobnie został uderzony 67-latek, oprócz śladów jego krwi, były też śladowe ilości krwi innej osoby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
