Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pudłowali mając dobre okazje i zdobyli tylko punkt. Teraz przed nimi ciężki mecz

Bartłomiej Bitner
Nida Pińczów nie zdobyła gola od 200 minut. Ostatnim jej piłkarzem, który wpisał się na listę strzelców, jest Łukasz Mika (numer 17). W najbliższym meczu z Wisłą Sandomierz jednak nie zagra, bo będzie pauzował za żółte kartki.
Nida Pińczów nie zdobyła gola od 200 minut. Ostatnim jej piłkarzem, który wpisał się na listę strzelców, jest Łukasz Mika (numer 17). W najbliższym meczu z Wisłą Sandomierz jednak nie zagra, bo będzie pauzował za żółte kartki.
Nie udało się wygrać Towarzystwu Sportowemu 1946 Nidzie Pińczów drugiego meczu z rzędu przed własną publicznością. W niedzielę podopieczni Cezarego Ruszkowskiego podzielili się punktami ze Spartą Kazimierza Wielka. Był to pierwszy remis drużyny z Pińczowa w tym sezonie.

Nasi piłkarze przystępowali do ostatniego meczu (9 kolejka grupy świętokrzyskiej IV ligi) po wyjazdowej porażce z Moravią Morawica. Byli zmotywowani, by odkuć się po poprzednim bardzo przeciętnym meczu i zanotować drugą z rzędu wiktorię przed swoimi kibicami. Pojedynek ze Spartą Kazimierza Wielka zaczęli jednak nieco sennie, bo to rywale w pierwszej połowie częściej utrzymywali się przy piłce i mieli dwie dobre okazje do zdobycia bramki. Potem sytuacja się zmieniła – to futboliści Nidy w drugiej odsłonie dominowali. Bramkarz pińczowian Michał Nawrot był bezrobotny, zaś nasi napastnicy co chwilę nękali obronę gości.

Nasi zawodnicy stworzyli sobie kilka okazji do strzelenia gola. Do stuprocentowych doszli Piotr Piwowar (dwukrotnie) i Wiktor Nogacki. Ten pierwszy najpierw z dogodnej pozycji z 7 metrów uderzył w środek bramki i golkiper gości instynktownie obronił, a potem, już w ostatniej akcji meczu, dośrodkowywał tak, że piłka o centymetry minęła słupek. Z kolei Nogacki z narożnika pola karnego uderzył mocno w boczną siatkę, a mógł strzelać technicznie. W efekcie zamiast cieszyć się z trzech punktów, gracze Nidy musieli zadowolić się tylko jednym.

- Myślę, że remis jest zasłużony. Musimy pamiętać, że w pierwszej części to Sparta prowadziła grę, zaś my robiliśmy to w drugich 45 minutach. Był to jednak typowy mecz z gatunku kto strzeli gola, ten wygrywa. Gdybyśmy zdobyli bramkę, to jestem przekonany, że Sparta nie zdołałaby odrobić straty – mówi Cezary Ruszkowski, trener Nidy Pińczów.

Po dziewięciu kolejkach Nida zajmuje w 18-zespołowej tabeli IV ligi siódme miejsce z dorobkiem 13 punktów. Zwiększyć go w najbliższym meczu będzie jej trudno, bo zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Sandomierz, która jest liderem. Stawce przewodzi zdecydowanie – wygrała osiem spotkań, a tylko jedno przegrała. – Na pewno czeka nas ciężki mecz, ale generalnie żaden w naszej lidze łatwy nie jest. Ze względu na problemy z obrońcami, bo z powodu kartek lub kontuzji nie zagrają na pewno Łukasz Mika czy Jacek Kempkiewicz, a występ Konrada Ciaci stoi pod znakiem zapytania, martwimy się o zebranie składu. Mam nadzieję, że się to uda i że zagramy na tyle ambitnie, by po ostatnim gwizdku niezależnie od wyniku powiedzieć sobie, że daliśmy z siebie maksa – dodaje szkoleniowiec.

Mecz Nidy z Wisłą w Sandomierzu odbędzie się w niedzielę, 25 września, o godzinie 16.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie