Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pyszne lody, kawy i desery. Kinga wygrała plebiscyt na najlepszą lodziarnię w powiecie pińczowskim

Agata Chrobot
W pińczowskiej Kindze wciąż są kolejki po pyszne lody.
W pińczowskiej Kindze wciąż są kolejki po pyszne lody. Agata Chrobot
Lody, kawy i desery najlepsze nie tylko w Pińczowie, ale w całym powiecie oferuje lodziarnia "Kinga", którą prowadzi Janusz Barański wraz z żoną. Przychodzą tu artyści, całe rodziny i turyści.

Do pińczowskiej lodziarni „Kinga”, prowadzonej przez Janusza Barańskiego wraz z żoną Sabiną, przychodzą wnuczki z dziadkami, dzieci z rodzicami, turyści i ci, którzy odpoczywają w buskim sanatorium. W sezonie odwiedzają ją także aktorzy i znajomi znanego reżysera Andrzeja Barańskiego, rodzonego brata właściciela lokalu. Do „Kingi” przychodzą także artyści, między innymi Artur Dutkiewicz i kompozytor Henryk Kuźniak.

Nic dziwnego, że kolejny raz lokal mieszczący się przy Placu Wolności 12 w Pińczowie, wygrał plebiscyt, zorganizowany przez „Echo Dnia” na najlepsze lodziarnie w powiecie pińczowskim za 2016 rok. Głosowanie trwało od 18 czerwca. Oddać głos można było na trzy sposoby: przez smsy, kliknięcie na Facebooku oraz przez portal echodnia.eu. Kinga zdobyła 163 głosy.

- W tym pomieszczeniu zawsze było miejsce związane z gastronomią. Mój dziadek prowadził tutaj restaurację w dwudziestoleciu międzywojennym i jeszcze przez chwilę po II wojnie światowej. Później zajął się nią wujek, aż w końcu zamknięto ją - wspomina Janusz Barański, właściciel lokalu. - Swoją działalność rozpoczęliśmy w 1981 roku, to były trudne czasy stanu wojennego. Początkowo sprzedawałem tutaj frytki i napoje. Dopiero z czasem wprowadziliśmy lody z automatu. Były śmietankowe i czekoladowe, później truskawkowe, a teraz są jeszcze jagodowe. Dzisiaj nasza oferta obejmuje lody z automatu, lody gałkowe przeróżnych smaków, a także desery lodowe i kawy - mówi pan Janusz.

Podczas rozmowy z właścicielem lokalu, dzięki jego bogatej wiedzy można także dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o lodziarniach w Pińczowie. - Pamiętam, że dawniej na rogu pińczowskiego rynku, nieopodal ulicy Klasztornej, jak było gorąco stała pani Tulejowa, która sprzedawała lody z takiej bańki, która była obudowana i obłożona lodem. Byłem u niej stałym bywalcem. Miała tylko śmietankowe lody, które nakładała zwykłą stołową łyżką. Nie miała kubeczków, tylko takie wafle, które kroiła na mniejsze kawałki. Na jeden nakładała porcję lodów, a drugim kawałkiem przykrywała i tak się jadło. Pewnego dnia po prostu jej tam nie było - wspomina Janusz Barański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie