Radni będą się promować. Mają na to pieniądze

Chodzi o podział i sposób wydawania 30 tysięcy złotych, które mająca w radzie większość opozycja zapisała w budżecie na informowanie społeczeństwa o własnych działaniach.

W styczniu radni uznali, że informacje przekazywane mieszkańcom przez wiceprezydenta za pośrednictwem mediów są niekompletne i tendencyjne. Dlatego zaklepali pieniądze na informowanie starachowiczan o własnych działaniach.

Przez pół roku o kasie było cicho, aż do gorącej czerwcowej sesji Rady Miejskiej. Projektu uchwały nie było w programie, zgłosił go Robert Sowula. Projekt omawiano pod koniec posiedzenia.

W regulaminie - załączniku do uchwały znalazł się zapis, że każdemu radnemu w 2013 roku przysługuje 1303 złote na informowanie społeczeństwa o swoich działaniach za pośrednictwem wybranego środka masowego przekazu. Podpisywaniem umów z mediami na zlecenie przewodniczącego rady ma zająć się prezydent, a kontrolę nad właściwym wykonaniem zadania będzie sprawować Rada Miejska. Rada Miejska będzie też właścicielem powstałych nagrań czy artykułów.

Opinię na temat projektu uchwały wydała Paulina Jesionek, radca prawny urzędu. Wytknęła autorom szereg niezgodności zapisów z ustawą o samorządzie gminnym, co jednak nie zbiło ich z tropu.

- Mamy pieniądze, a nie możemy ich skonsumować. Mamy prawo informować ludzi o swoich działaniach - stwierdził radny Sowula.
Nie wszyscy podzielili jego pogląd.

- Nasi wyborcy sami interesują się tym co się dzieje w Radzie Miejskiej. Jestem pełen obaw, że ten pomysł zostanie odebrany jako prowadzenie sobie kampanii wyborczej za pieniądze podatników. Te pieniądze można spożytkować w bardziej pożyteczny sposób - stwierdził Krzysztof Zuba.

- Klub SLD nie będzie korzystał z tych pieniędzy. Bardzo proszę, aby prawie 4 tysiące złotych, które przypada na klub, przeznaczyć na urządzenie okna życia. Mamy diety, nie możemy się lansować za pieniądze z podatków - poparł go Piotr Nowaczek.

Głos zabrał wiceprezydent Sylwester Kwiecień.
- Premier Tusk mówi, że partie polityczne nie powinny być finansowane z budżetu, a wy próbujecie zrobić coś odwrotnego. Może na następnej sesji postanowicie sobie garnitury i sukienki kupić za pieniądze z budżetu? Jest flesz prezydenta, z chęcią oddam połowę swojego czasu przewodniczącemu rady, żeby informował o działaniach radnych. Skoro już mówimy o wszystkim, czy to prawda, że był pan ostatni raz w pracy 12 lipca ubiegłego roku? - zapytał publicznie Roberta Sowulę.
Wystąpienie tylko dolało oliwy do ognia.

- Niech pan sobie przypomni, jak zmuszał pan członków rady nadzorczej do dzielenia się swoimi dietami - nie odpowiedział na pytanie radny Sowula.

- Jak ma pan jakieś podejrzenia, to proszę iść z nimi na Leśną (do prokuratury - przyp. red.) - nie pozostał dłużny wiceprezydent. - Ja się nie godzę, żeby radni dostawali 1300 złotych bonusu na prowadzenie kampanii wyborczej za publiczne pieniądze.

Gorącą pyskówkę przerwał przewodniczący, który zarządził głosowanie nad projektem. Głosowano dwa razy. Za pierwszym razem było 9 głosów za i 9 przeciw, radni opozycji zażądali powtórki głosowania. Za drugim razem okazało się, że w radzie zasiada jednak 10 radnych popierających politykę informacyjną o własnych działaniach za pieniądze podatników, 9 było przeciwnych.

Teraz uchwała trafi do wojewody, który zbada jej zgodność z prawem.