Unieważnienia wyborów domagają się Zenobiusz Nowiński, były radny, od lat mocno skonfliktowany z wójtem Gałką, oraz Danuta Moskal, która bez powodzenia startowała do Rady Gminy Nowa Słupia. Ich zdaniem w dniu pierwszej tury wyborów samorządowych łapownictwo uprawiało pięciu kandydatów z komitetu wójta Wiesława Gałki: dwaj obecni wiceprzewodniczący Rady Gminy - Henryk Gąsior i Ryszard Karpiński oraz Jadwiga Kot, Przemysław Stelmaszczyk i Jan Czaja.
TAK HANDLOWALI
Jak przebiegał handel głosami? To opisano szczegółowo w uzasadnieniu do protestu wyborczego. "Jadwiga Kot kandydująca do rady gminy z Nowej Słupi używając telefonu odbyła rozmowę z Danutą Moskal, sądząc, że uzyskała połączenie z rodziną O. W czasie rozmowy ujawniła, że posiada informację od komisji wyborczej w Nowej Słupi, że brakuje jej jeszcze głosów do zwycięstwa. Zaproponowała jej, że szwagier podwiezie rozmówczynię do lokalu wyborczego, a za oddanie głosu na nią otrzyma korzyść majątkową w wysokości 20 złotych." - czytamy w piśmie.
Henryk Gąsior i Przemysław Stelmaszczyk mieli - zdaniem wnioskodawców - współdziałać w procederze korupcyjnym z dwoma mężczyznami. Ci rzekomo podwozili do lokalu wyborczego w Rudkach ludzi, wręczali im karteczki z nazwiskami kandydatów, na których należy oddać głosy, i po wyjściu z lokalu wypłacali po 20 złotych. Dużą rolę w tym układzie przypisuje się członkowi obwodowej komisji wyborczej w Rudkach. Mężczyzna podobno przeglądał listy wyborców, wypisywał nazwiska osób, które nie stawiły się jeszcze przy urnach, i "przy użyciu telefonu informował o tym fakcie innych uczestników grupy działających w zmowie". Takie same metody agitacji - jak twierdzą wnioskodawcy - stosowali Jan Czaja oraz Ryszard Karpiński.
ŚWIADKOWIE POTWIERDZILI
W ubiegłym tygodniu przed Sądem Okręgowym w Kielcach w sprawie zeznawali świadkowie. A wśród nich Wojciech Ciężkowski, niedoszły kandydat na wójta gminy, Jarosław Chrobot, przegrany kandydat na wójta, Mirosław Alf, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowej Słupi, który w wyborach na wójta wspierał kandydaturę Jarosława Chrobota, oraz Janina Kwiatek, kandydatka do rady gminy z komitetu wyborczego Pawła Sadraka. Wszyscy potwierdzili wersję zdarzeń zawartą w proteście.
Na sali sądowej zabrakło dwóch innych świadków: Pawła Sadraka i Włodzimierza Jakubowskiego. Obaj ubiegali się w tych wyborach o fotel wójta gminy. Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie 25 stycznia.
RADNI SIĘ BRONIĄ
Radni, których wnioskodawcy oskarżają o kupczenie głosami, odpierają zarzuty. - Nikogo nie woziłem i nie prosiłem. Dlatego w całości odrzucam protest. Ludzie mnie wybrali i tu, i w radzie na wiceprzewodniczącego jako człowieka prawego. Nie ma komuny, że można iść i ustalić wynik. To wymyślone przez niektórych ludzi - mówi Henryk Gąsior.
Zdaniem Ryszarda Karpińskiego protest wyborczy to dowód rozgoryczenia osób przegranych. - Jak ktoś mówi, że proponowałem 20 złotych, to się grubo myli. Nie dałbym nikomu pieniędzy, bo prowdziłem dobrą kampanię, byłem w każdym domu. Trzeba umieć pogodzić się z przegraną. Radnym się bywa, a człowiekiem się jest - podkreśla Karpiński. - Jestem spokojny, że sąd oddali protest - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?