Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni o likwidacji przejścia przez aleję Solidarności w Kielcach. Czy mieszkańcy są debilami?

Agata KOWALCZYK
Likwidacja przejścia przez aleje Solidarności na wysokości Leszczyńskiej i Niskiej w Kielcach budzi wiele kontrowersji
Likwidacja przejścia przez aleje Solidarności na wysokości Leszczyńskiej i Niskiej w Kielcach budzi wiele kontrowersji Aleksander Piekarski
Kieleccy radni są oburzeni likwidacją przejścia dla pieszych przez aleję Solidarności w Kielcach, co wyrazili na czwartkowej sesji.

- Od soboty nie mogę przejść spokojnie przez osiedle, bo ludzie mnie zaczepiają i pytają, dlaczego są traktowani jak debile - powiedział Tomasz Bogucki, przewodniczący Rady Miasta w Kielcach.

Chodzi o przejście na wysokości ulicy Leszczyńskiej i Niskiej zlikwidowane od 1 września. Dyskusję zaczęła radna Alicja Obara ( SLD). - Wielu z radnych otrzymało prośbę od mieszkańców o interwencję w tej sprawie. Decyzji nie konsultowano z nimi, nie proponowano innych rozwiązań, jak piszą, "drogowcy poszli na łatwiznę". Teraz dzieci mają 700 metrów dalej do szkoły. Ktoś powie, że na wsi mają jeszcze dalej, ale my jesteśmy w mieście. Dlaczego karać pieszych za to, że kierowcy przekraczają prędkość - mówiła.

Dodała, że są inne rozwiązania na poprawienie bezpieczeństwa niż likwidacja przejścia. - Można ograniczyć prędkość do 30 kilometrów na godzinę i postawić fotoradar tak jak zrobiono po drugiej stronie ulicy, czy przesunąć nieco przejście, żeby nie znajdowało się na łuku drogi i ustawić sygnalizację świetlną, wzbudzaną - tłumaczyła. - Ale wybrano najłatwiejsze rozwiązanie.

W obronie przejścia stanęli także radni Stanisław Rupniewski (SLD) i Tomasz Bogucki (Porozumienie Samorządowe). - Nikt nie likwiduje przejścia, bo są wypadki. To wylewanie dziecka z kąpielą - mówił.

- Forma wprowadzenia zmiany jest nie do przyjęcia. Informacja o zamknięciu przejścia powinna się pojawić co najmniej 2 tygodnie wcześniej, aby do wszystkich dotarła, a nie z dnia na dzień. Ludzie zostali zaskoczeni. Mówią, że władze uważają ich za debili, bo nie potrafią przejść przez ulicę - mówi Tomasz Bogucki.

Drogowcy są nie ugięci. - Nie zmieniamy zdania w sprawie likwidacji przejścia. Jesteśmy gotowi na spotkanie i dyskusję z radnymi. Ustawienia radaru nie rozważaliśmy, choćby z tego względu, że ten po drugiej stronie ulicy stoi i niewiele daje. Wypadki dalej są. Obecne rozwiązanie jest tymczasowe. Być może wraz z budową buspasa zaplanowaną w przyszłym roku zamontujemy tam sygnalizację świetlną - informuje Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.

Tłumaczy, że likwidacja przejścia nie zbudziła aż takich emocji wśród mieszkańców jakby się mogło wydawać. - Spodziewaliśmy się mnóstwa telefonów, bo tak było po likwidacji innych przejść na przykład na Grunwaldzkiej i Ogrodowej, a zadzwoniły tylko dwie osoby. Jedna pobierała naszą decyzję, a druga krytykowała. Przyszyło też jedno pismo, to samo na którym pan Bogucki oparł swoją interpelację - dodał rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie