Radni sprzeciwili się podwyżce podatków od nieruchomości w Kielcach. Chodziło o 16,5 miliona złotych rocznego wpływu do budżetu miasta

Prezydent Kielc zaproponował podniesie podatków od nieruchomości od stycznia 2024 roku o 15 procent. Dałoby to 16,5 miliona złotych dodatkowych wpływów do budżetu miasta.

- Mamy najmniejsze stawki podatku od nieruchomości z miast wojewódzkich - mówiła na sesji Rady Miasta Kielce w czwartek, 9 listopada Karolina Kamela, dyrektorka Wydziału Podatków, Zarządzania Należnościami i Windykacji w Urzędzie Miasta. - Większość miasto już podniosła stawki i to do maksymalnych.

Dodała, że miasto oferuje ulgi dla przedsiębiorców z wielu branż, a kolejna zostanie wprowadzona w przyszłym roku dla właścicieli kamienic w centrum miasta, którzy wyremontują elewacje.

Wyliczyła, jak podwyżka wpłynie na wydatki kielczan. Właściciel mieszkania o powierzchni 60 metrów kwadratowych z udziałem w gruncie 28 metrów kwadratowych płaci obecnie 63 złote podatku od nieruchomości, a w przyszłym roku opłata byłaby wyższa o 10 złotych rocznie.

Jeśli mieszkanie jest z garażem to podatek wzrósłby o 36 złotych, do 282 złotych rocznie. W przypadku domu 150 metrowego na działce 1000 metrów podatek wynosiłby 721 złotych, o 98 złotych więcej niż w tym roku.

- Jeśli prezydent myśli o podniesieniu opłat to trzeba najpierw wprowadzić oszczędności – powiedział radny Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Stępniewski. I wyliczył podwyżki, które prezydent Kielc już wprowadził w ostatnich latach, między innym za pobyt dziecka w żłobku, biletów autobusowych czy za odbiór śmieci dla przedsiębiorców, a mimo tego w mieście na nic nie ma pieniędzy.

- Warto zauważyć, że te podwyżki są po to, żeby załatać dziury w budżecie, które powstały z powodu inflacji, podwyżki cen prądu czy uszczerbku wpływów podatku PIT Czy CIT, który zafundował rząd partii, która pana reprezentuje – ripostowała radna Anna Kibortt (Projekt Wspólne Kielce).

- To, że mamy najniższe stawki jest atutem i szkoda, że ta kwestia nie jest rozpropagowana, bo to sprawiłoby, że byliśmy lepiej postrzegani przez inwestorów - dodał radny Piotr Kisiel (PiS).

Dyrektorka Kamela zapewniła, że informacje o niskich podatkach jest podawana na różnych forach, spotkaniach i w publikacjach ogólnopolskich.

- Podwyżki być może są potrzebne, ale w sytuacji, gdy prezydent nie wykorzystuje pieniędzy, które leżą na ulicy, to sięganie do kieszeni kielczan powinno być ostatnim krokiem – dodała radna Katarzyna Suchańska (Bezpartyjni i Niezależni).

- O czym my tu dyskutujemy? Chodzi o 83 grosze w skali miesiąca za 60 metrowe mieszkanie. Przy dużo poważniejszych obciążeniach taka dyskusja się nie toczy. Kwoty o jakich dzisiaj mowa nie przechodzą państwu przez gardło. W naszym mieście nic się nie da, nie da się podnieść podatków, wprowadzić opłat za parkowanie, zlikwidować 45 minut darmowego postoju, podnieść opłaty za dzierżawę, bo stawka nie była od lat waloryzowana od lat. Nie zmieniajmy opłat i tak będziemy tkwili, a miasto będzie się rozwijać, będzie wspaniale. Przepraszam za tę ironię – dodała Anna Kibortt.

Pięcioro radnych zagłosowała za podwyżką, to: Anna Kibortt, Joanna Litwin i Jarosław Bukowski ze Wspólnych Kielc oraz Bożena Sieczka z Lewicy i Aleksander Ślipikowski z Prawa i Sprawiedliwości. Od głosu wstrzymał się Dariusz Kisiel (Ruch Marka Materka), a głosu nie oddali Maciej Bursztein (Bezpartyjni i Niezależni) i Katarzyna Zapała (Koalicja Obywatelska). Pozostałych 17 radnych było przeciwko podwyżce podatku od nieruchomości.