Dorota Kułaga: * Wygrana bez straty bramki - chyba czekałeś na taki mecz.
Radosław Cierzniak: -Zgadza się. Dawno nie grałem, brakowało mi bronienia, tej meczowej adrenaliny. Dlatego tym bardziej cieszę się, że wygraliśmy bez straty bramki i to na trudnym terenie. Przed tym spotkaniem mieliśmy trochę problemów zdrowotnych, nie mogli zagrać Hernani, Andrzej Niedzielan, Nikola Mijailović, ale potwierdziło się, że mamy wartościowych zmienników. Bardzo dobrze, bez kompleksów zagrał Piotrek Malarczyk, Maciek Korzym pokazał, że też potrafi zdobywać bramki. Fajnie, że wygraliśmy i umocniliśmy się na pozycji wicelidera.
* A ty przy której sytuacji najbardziej odetchnąłeś z ulgą?
-Chyba po dośrodkowaniu Lukjanovsa. Tam był przypadkowy słupek, piłka odbiła się ode mnie i wyszła w pole. Widocznie tak miało być. Opatrzność nade mną czuwa, bo myślę, że na dziesięć takich sytuacji osiem zakończyłoby się bramką, ta piłka jakoś wpadłaby do siatki. Mnie się udało i to jest najważniejsze. Dobry bramkarz musi też mieć odrobinę szczęścia. Nam to szczęście w sobotę dopisało i z tego należy się cieszyć.
* W Gdańsku zagraliście zachowawczo - nastawiliście się na bardzo uważną grę w defensywie i szukaliście szczęścia w kontratakach.
- Nasza gra w obronie wyglądała bardzo dobrze, było dużo lepiej niż w meczu pucharowym z Jagiellonią Białystok. Tu cały zespół pracował na to, żebyśmy nie stracili gola. Wyszedł nam jeden kontratak, strzeliliśmy gola i skasowaliśmy ważne trzy punkty.
* I w tym sezonie nadal jesteście niepokonani na wyjeździe.
-To jest dla nas budujące. Ja już jestem kilka lat w Koronie i mogę powiedzieć, że zawsze mieliśmy problem z meczami wyjazdowymi. Teraz jest inaczej. Ale nie ma się co specjalnie podniecać, musimy stąpać twardo po ziemi. Jest jeszcze kilka spotkań w tej rundzie, teraz trzeba się skupić na tym, żeby wygrać najbliższy mecz.
* Jak myślisz, kto stanie w bramce w spotkaniu z Arką Gdynia? Trener pewnie będzie miał dylemat.
-Myślę, że ma dylemat. Cieszę się, że stworzyłem mu ten dylemat. Ja liczę na to, że zagram, ale Zbyszek Małkowski też na to liczy, bo grał dobrze we wcześniejszych spotkaniach. Decyzja należy do sztabu szkoleniowego. Bycie trenerem nie jest prostą sprawą, między innymi w takich sytuacjach. Trener musi z tego wybrnąć. Ja i Zbyszek jesteśmy profesjonalistami. Nie mam zamiaru obrażać się o to, że siądę na ławce rezerwowych, ale - jak już powiedziałem, chciałbym zagrać w Gdyni i liczę na to, że tak się stanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?