O Pawle Sarzale, który na skutek wypadku samochodowego stał się niepełnosprawny, był śpiączce, trzy lata walczył o życie pisaliśmy miesiąc temu w piątkowym Relaksie "Echa Dnia". Mimo stoczonej ciężkiej walki o zdrowie młody, dobrze wykształcony mężczyzna nie mógł znaleźć stałej pracy. Żalił się, że powodem mogło być to, że jest osobą na wózku, a za takimi ludźmi pracodawcy nie przepadają. Nie miał z czego żyć. Jego mama, która bardzo przejmowała się sytuacją jedynego syna zachorowała na nowotwór. Paweł stracił już nadzieję na lepszą przyszłość.
BEZ DYSKRYMINACJI
A miał na swoim koncie wiele osiągnięć. Był jednym z organizatorów pierwszej w Polsce akademickiej sekcji koszykówki na wózkach, sekcji szermierki dla osób niepełnosprawnych, inicjatorem siłowni dostosowanej dla osób z dysfunkcją narządu ruchu. Skończył studia na Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie na kierunku Automatyka i Robotyka, Studia Podyplomowe z zakresu Nowoczesnych Sieci i Usług Telekomunikacyjnych i wiele innych kursów. Mimo tego nikt nie chciał go zatrudnić.
Teraz jego los się odmienił. - Jestem człowiekiem wrażliwym na nieszczęście drugich i po przeczytaniu reportażu w "Echu Dnia" postanowiłem temu człowiekowi pomóc - mówi Jan Gierada, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. - O to samo poprosił mnie zresztą wicemarszałek Grzegorz Świercz, też uważał, że trzeba do niego wyciągnąć pomocną dłoń, o którą prosił.
Stwierdziliśmy, że trzeba go wesprzeć i mężczyzna pracuje w naszym dziale informatycznym od 18 października. Otrzymaliśmy środku unijne na komputeryzację placówki, chcemy się rozwijać i pod tym względem. Zresztą ja u siebie w szpitalu mam kilku niepełnosprawnych pracowników i dają sobie doskonale radę, jestem z nich zadowolony. Zwracam uwagę pozostałemu personelowi, żeby otaczali ich opieką, pomagali w poruszaniu się, czy dostępie do informacji, aby nikt nie czuł się gorszy.
NIE ZAWIODĘ ZAUFANIA
Pawła Sarzałę zastajemy przez komputerem w budynku neurologii. Jest uśmiechnięty. - Jestem niesamowicie wdzięczny redakcji "Echa Dnia", dyrektorowi Janowi Gieradzie i wicemarszałkowi Grzegorzowi Świerczowi, że dali mi szansę na wykorzystanie mojego potencjału. Dyrektor Gierada jest bardzo konkretny, niczego nie owija w bawełnę, mówi prosto z mostu, lubię i cenię takich ludzi. Jest po prostu super. Dam z siebie wszystko, aby nie zawieść jego zaufania. Informatyką jest moją pasją i ogromnie się cieszę, że dostałem taką właśnie pracę. Może wreszcie uda mi się w sensie przenośnym stanąć na nogi, w przyszłości założyć rodzinę. Moi rodzice nie mogli wręcz uwierzyć, że mam takie szczęście, że mój zły los się odmieni i za moim pośrednictwem dziękują wszystkim za pomoc. Mama popłakała się ze wzruszenia.
- Będzie pan mógł jeść u nas obiady, są bardzo dobre, załatwię panu też kartę wjazdową, żeby mógł pan parkować pojazd jak najbliżej budynku - zaoferował dyrektor Gierada.
- Paweł Sarzała zdołał tylko wykrztusić "Z całego serca dziękuję".
- Czuję się jakbym śnił. Nie chciało mi się już żyć, a teraz nabrałem ochoty do życia. Dyrektor Gierada żartował, że jak kiedyś będę się żenił, to żebym zaprosił go na ślub. Jak w tej dziedzinie mi się też poszczęści, to na pewno go zaproszę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?