MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rakiety, piłka i bramki. Na czym polega gra w Smolball?

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej
Do gry w ten sport potrzebne są jedynie specjalne rakiety, niewielka piłka ze specjalnej powłoki i mini bramki. Smolball - bo o tej grze mowa wynaleźli Polacy już w latach 70-tych XX wieku, jednak do tej pory mało kto o niej w naszym kraju słyszał.

W Kielcach z kilkudniową wizytą w Szkole Podstawowej numer 15 przebywa Janusz Smoliński - człowiek, który wynalazł grę. Nam opowiedział o jej historii, zasadach gry i o tym, że w szkołach na Zachodzie Europy gra jest bardzo popularna.

Na czym polega smolball? Jest to gra drużynowa, w której dwie drużyny składające się z trzech zawodników i jednego bramkarza grają przeciwko sobie na bramki. Gra się specjalnymi rakietami smolball (gra nimi również bramkarz). Są one krótkie i wąskie co ułatwia ich władaniem. Do gry niezbędna jest też miękka piłka ze specjalną powłoką. Piłkę można zagrywać na podłożu i w powietrzu, dotknąć ją możny jednak tylko 4 razy. W hali gra się ze ścianami z wyjątkiem sufitu. Ale gra w smolball gra się nie tylko w hali. Zawodnicy mogą rywalizować także na trawie, lodzie, czy nawet w wodzie. Wygrywa drużyna, która strzeli więcej bramek. Standardowy czas gry w smolball to dwa razy dwadzieścia minut.

Grę wymyślił pochodzący z Warszawy Janusz Smoliński. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie ze specjalnością trenera piłki nożnej oraz nauczyciela wychowania fizycznego. Pomysł stworzenia gry urodził się w połowie lat 70-tych XXI wieku w czasie letniego obozu sportowego warszawskiej AWF. Od 1979 roku Smoliński mieszka jednak w Szwajcarii, a przez 30 lat był nauczycielem wychowania fizycznego w szkole w Zurychu. To właśnie tam zapoczątkował treningi wśród uczniów. - W Szwajcarii jest nawet specjalna federacja sportowa Smolball, a w szwajcarskich szkołach jest to sport numer jeden. Pokonaliśmy piłkę nożną, czy unihokej, w którym Szwajcaria jest przecież potęgą - przyznaje Janusz Smoliński. I dodaje, że zainteresowanie grą płynie z całego świata. - Zgłaszają się do mnie ludzie z całego świata. Z Indii, Hongkongu, z Afryki, Kanady, czy Ameryki. Chcą, żebym prowadził u nich szkolenia dla nauczycieli - informuje Janusz Smoliński.

Ale chce także postawić na promocję sportu w jego kraju. W poniedziałek 9 kwietnia, na zaproszenie dyrekcji gościł w Szkole Podstawowej numer 15 w Kielcach. Razem z nim przyjechało kilkoro uczniów z niemieckich szkół, którzy w Kielcach przebywają w ramach wymiany. Przez kilka godzin uczniowie kieleckiej szkoły razem ze swoimi niemieckimi kolegami grali na sali gimnastycznej i poznawali tajniki gry. - Robiłem już szkolenia dla nauczycieli w Łodzi , czy Warszawie. Problemem jest to, że od wszystkiego jestem sam, nie ma wsparcia z żadnego związku sportowego, ale dajemy radę. Mam nadzieję, że kiedyś ta gra będzie popularniejsza - podkreśla Smoliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie