Raport czy inwentaryzacja?

Udało nam się zdobyć tegoroczny raport. Zatytułowany jest "Informacja o stanie realizacji zadań oświatowych w Mieście Kielce za rok szkolny 2009/2010". Ma 23 strony. Większość z nich wypełniają statystyki informujące o liczbie uczniów i nauczycieli, podane są kwoty wydane przez miasto na remonty i zajęcia dodatkowe. W raporcie znajdziemy także średnie wyniki ze sprawdzianów i egzaminów uzyskanych przez kieleckich uczniów.
- Zadanie zostało wykonane, ale nie o to przecież chodzi - mówi Jacek Wołowiec. Jego zdaniem, zabrakło w nich wielu rzeczy. - Z tego raportu nie można sie dowiedzieć np. o tym jak wygląda wyposażenie szkół w pomoce dydaktyczne, o ile trzeba zwiększyć ilość miejsc w przedszkolach, jakie szkoły wymagają wsparcia dydaktycznego, a jakie remontów, czy jaka jest baza sportowa naszych szkół - mówi Jacek Wołowiec.
Tegoroczny raport ukazał się na tydzień przed wyborami samorządowymi. Teoretycznie powinni zająć się nim radni na najbliższej sesji. Na pożegnalnej sesji nikt jednak nie chciał rozmawiać o stanie oświaty. A szkoda, bo w raporcie można znaleźć kilka ciekawych informacji. Czytamy w nim, że miasto we wszystkich swoich szkołach przeznacza 563 godziny na zajęcia pozalekcyjne, z czego prawie 500 na SKS-y! Tylko kilkadziesiąt godzin to kółka zainteresowań i zajęcia artystyczne. Szokuje też kwota dotacji, którą urząd miasta przekazał dla szkół prywatnych, w większości dla dorosłych. W ubiegłym roku trafiło do nich aż 34,7 mln zł z budżetu państwa.
W raporcie czytamy również, że w kieleckich placówkach oświatowych jest 3 222 etatów
Aż 57 procent pedagogów to nauczyciele dyplomowani (najwyższy topień w hierarchii), 23 procent stanowią mianowani, a 17 procent kontraktowi. Stażyści (początkujący) to zaledwie 3 procent nauczycieli.