Orlęta Kielce to klub powstały w 1970 roku, w ostatnich latach występujący głównie w niższych ligach województwa świętokrzyskiego. W przedwcześnie zakończonym przez epidemię koronawirusa sezonie 2019/2020 wywalczył sobie awans do klasy okręgowej, wygrywając grupę pierwszą kieleckiej klasy A z przewagą dziewięciu punktów nad drugim Sokołem Rykoszyn. Z powodzeniem można więc uznać, że nawet gdyby rozgrywki dokończono na boisku, to Orlęta i tak by awansowały.
Rok 2020 miał być rokiem jubileuszu i świętowania pod patronatem miasta Kielce. To jednak z oczywistych względów się jednak nie udało.
- Nasze plany, przygotowania uzgadniane nawet z miastem Kielce, zastopowała pandemia koronawirusa. Bardzo tego żałujemy, ponieważ mamy wiele rzeczy, którymi możemy się chwalić, jak awans do klasy okręgowej. W każdym meczu nasi zawodnicy lepiej się ogrywali. Nasze drużyny młodzieżowe też się ładnie rozwijają - powiedział nam prezes Orląt, Piotr Młynarski.
Drużyna jego mogła zostać drugim kieleckim zespołem, po Koronie, który występowałby w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów do lat 17. Orlęta jednak niestety przegrały baraże ze Stalą Rzeszów.
- Cztery lata temu przyjęliśmy plan długofalowy stawiania na naszych wychowanków, zawodników Orląt Kielce. Tymi zawodnikami chcemy grać w seniorach. Efekty tego planu zaczyna być widać w tym roku - dodał prezes. - Mamy w każdym roczniku grupę rywalizującą z innymi. Staramy się na tyle dobrze szkolić młodzież, by móc potem z nich korzystać w zespole seniorskim powiedział natomiast trener Tomasz Kołodziejczyk.
Nieźle jego podopieczni poradzili sobie w tym sezonie w rozgrywkach Regionalnego Fortuna Pucharu Polski. Zagrali co prawda tam trzy mecze, ale odpadli dopiero z czwartoligową Łysicą Bodzentyn, przegrywając z nią po emocjonującym pojedynku 4:6. Ogółem w meczach Orląt padły aż 24 bramki, czyli średnio osiem na jeden mecz.
- W Pucharze Polski gramy dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami i tam widać najlepiej nasze postępy, a to dzięki mierzeniu się z rywalami z mocniejszych lig. Tam nasi zawodnicy pokazują swoje doświadczenie, a choć przegraliśmy, to padło dużo goli i gdybyśmy w meczu z czwarto ligową Łysicą Bodzentyn wykorzystali wszystkie sytuacje, to może wynik byłby inny - powiedział również prezes. - Chcemy jak najlepiej wypaść w lidze, w które gramy. Pierwsze dwa mecze graliśmy z zespołami z niższych lig, choć Radiators (wygrana 6:2) łatwym rywalem nie był. Nie liczyliśmy na najlepszy możliwy wynik, ale była to dobra okazja do pokazania się niektórych zawodników - dodał Tomasz Kołodziejczyk.
Przed dwoma laty Orlęta dotarły aż do ćwierćfinału rozgrywek pucharowych, mimo iż wówczas były drużyną grającą w klasie A.
Do końca mnie to nie cieszy, bo dużo goli również tracimy, wolałbym żeby z tyłu nie tracić. To był pamiętny występ z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Przegraliśmy1:3, mimo że prowadziliśmy do przerwy 1:0, a jedną bramkę straciliśmy po rzucie karnym. Chłopaki się nakręcali z meczu na mecz i była to dla nas fajna przygoda - dodał trener.
W klasie okręgowej Orlęta jako beniaminek także w rundzie jesiennej poradziły i na półmetku rywalizacji zajmują siódme miejsce z 23 punktami zdobytymi w 15 meczach. W tej lidze także w ich spotkaniach pada dużo bramek. - Jako trener cieszę się oczywiście, że często trafiamy do siatek rywali, jednak wolałbym, żebyśmy sami rzadziej bramki tracili - dodał Tomasz Kołodziejczyk.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?