Reklamą po oczach przechodnia. Jak uporządkować szyldy i billboardy?

Są na budynkach, ogrodzeniach i słupach - tysiące tablic reklamowych za wszelką cenę usiłuje przyciągnąć uwagę przechodniów, by zachęcić ich do zakupów. Wszechobecny chaos promocyjny w takim natężeniu wywołuje jednak efekt odwrotny. Z ulgą odwracamy od niego głowy.

REKLAMOWAĆ Z GŁOWĄ

Trwa publiczna dyskusja na temat tak zwanej ustawy krajobrazowej, która ma na celu rozpoczęcie porządkowania polskiego prawa pod kątem ochrony krajobrazu. Trzeba ustalić, co zrobić, aby nasze otoczenie nie było bezkarnie zaśmiecane i szpecone.

Publiczna dyskusja dotyczy dominant krajobrazowych, czyli dużych obiektów w przestrzeni publicznej, a także reklam. Chodzi o to, aby to, co musi koniecznie się w niej znajdować było jak najmniej szpecące i niszczące krajobraz. Prezydencki projekt, który trafił do Sejmu, proponuje uregulowanie między innymi zasad ustawiania reklam. Projekt określa między innymi obowiązek sporządzania przez samorządy województw audytu, czyli raportu z bieżącej sytuacji w przestrzeni publicznej, w którym zostaną określone obszary krajobrazów priorytetowych. Następnie dla tych obszarów sejmik województwa będzie mógł ustalać normy prawne dotyczące wysokości, kształtu budynków i ewentualnie stosowanie materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury. Wybór obszarów priorytetowych będzie poddany publicznej dyskusji i konsultacjom społecznym.

ŚMIECĄ I SZPECĄ

Na razie w przestrzeni publicznej panuje wolna amerykanka. Wystarczy spełnić wymagane przepisami warunki, by uzyskać pozwolenie na postawienie bądź zawieszenie reklamowej tablicy. - Tablic reklamowych wciąż przybywa. W ubiegłym roku wydaliśmy 32 pozwolenia na instalację, w tym roku zgłoszenia w tej sprawie mamy do tej pory od 7 osób. Ale ile takich obiektów jest aktualnie w mieście, trudno policzyć. Myślę, że tysiące - poinformowano nas w Wydziale Architektury i Urbanistyki w Urzędzie Miasta w Kielcach.

O opinię na temat wyglądu miasta zapytaliśmy architekta. - Na ulicach, zresztą nie tylko w Kielcach, panuje wielki bałagan. Moim zdaniem reklama w przestrzeni publicznej powinna być skrupulatnie zaprojektowana i zaprojektowana przez architektów. Wtedy będzie gwarancja, że nie zaśmieci domów i ulic. Brzydkie tablice, bannery szpecą, ładne i przemyślane mogą zdobić. Wiele dobrego mogą na przykład zrobić bardzo starym brzydkim elewacjom domów, których szpetotę można będzie w ten sposób ukryć - mówi Konrad Śmierzyński.

Projekt przewiduje też możliwość ustanowienia przez gminy kodeksu reklamowego, który określi zasady zarówno dla reklam, jak i obiektów małej architektury, na przykład ogrodzeń, na terenie gminy. Ustawa może wejść w życie od początku przyszłego roku. Miejmy nadzieję, że szybko poradzi sobie z reklamową szpetotą.