- Ten remont jest beznadziejny - stwierdza krótko Anita Nawrocka kierująca kieleckim schroniskiem. - Wykonujemy to, co zostało zapisane w umowie - ripostuje Anna Nowak, współwłaścicielka firmy wykonującej roboty.
- Instalację centralnego ogrzewania wymieniają tylko w boksach - efekt - w sobotę mieliśmy powódź, bo w czasie próby napełnienia wylała się woda ze zbiornika przelewowego, zalało gabinet lekarza, środki opatrunkowe, korytarz. Zbiornik jest zepsuty, ale go nie wymienią, bo tego nie było w zakresie prac. Nie będzie grzejnika w szpitaliku, a przecież są tam rurki centralnego ogrzewania, podłączenie byłoby prostą sprawą - mówi Anita Nawrocka, kierująca schroniskiem.
LISTA UWAG
Kierowniczka wylicza kolejne niedoróbki: zlewy w kuchni są za małe, nie mieszczą się w nich wiaderka a psie miski z trudem. Do boksów by w nich posprzątać wchodzić się będzie zgiętym w pół, bo po zrobieniu wylewek podłoga jest znacznie wyżej.
Krytyczne uwagi zebrały też drzwi do kociarni, które zamocowano na krzywej framudze, dół obito blachą. - A jak się po założeniu cokolika z płytek okazało, że drzwi się nie otwierają to je po prostu na dole podstrugano - mówi Nawrocka. Nie podoba jej się, że boksy są malowane na wysokość jednego metra, elewacja zostaje taka jaka była, z obłażącą farbą. - Na dodatek zepsuła się pompa, którą też my powinniśmy wymienić. Tak wygląda szumnie zapowiadany remont w schronisku - stwierdza.
UMOWA JEST JASNA
Trochę inaczej widzi sprawę wykonawca. Anna Nowak, współwłaścicielka Nowatechu ze Strawczyna tłumaczy, że pracownicy robią to, co zostało zapisane w umowie. - Poza schodami, te wykonaliśmy sami z własnej woli. Wysokość wylewek w boksach, rozmiar zlewów, wszystko jest tak jak w dokumentacji - zaznacza.
Marcin Wróblewski inspektor nadzoru z zakładu obsługi Urzędu Miasta potwierdza, że zakres wykonywanych prac zgadza się z tym, co zapisano w umowie. - Zakres prac ustalono w oparciu o pisemne zapotrzebowanie, użytkownik schroniska mógł wnieść zastrzeżenia, zaproponować żeby zrobić coś zamiast czegoś, bo pulę pieniędzy mamy określoną - mówi Wróblewski. Wie, że budynek schroniska jest stary i przykre niespodzianki będą się tam zdarzać. Do takich zalicza awarię zbiornika i zalanie pomieszczeń. - Nikt nam nie zgłaszał, że są z nim problemy, więc dobrze, że stało się to teraz przy próbie napełnienia zimną wodą - mówi. Jednak decyzja o tym czy miasto kupi nowy zbiornik i nową pompę, bo ona także się popsuła będzie musi zapaść wyżej. - My wymieniamy instalacje w remontowanych pomieszczeniach, gabinet lekarza do nich nie należy - stwierdza.
W KOLEJNYM ETAPIE
Inspektor tłumaczy wygląd boksów: wylewki zrobiono by łatwiej było utrzymać w nich czystość, a malowanie wapnem na wysokość jednego metra ma odkazić ściany. - Będzie powtarzane, tak ustaliliśmy z lekarzem weterynarii. Wróblewski dodaje, że malowanie elewacji, to sprawa kolejnego etapu remontu. - Obecny wygląd nie jest najładniejszy, ale zdrowszy. Teraz trzeba zrobić rzeczy najpilniejsze by schronisko można było otworzyć. W szpitaliku można postawić grzejnik elektryczny, a kolejny centralnego ogrzewania dostawić przy drugim etapie.
Zgodnie z harmonogramem prace miały się skończyć 10 maja. - Raczej nie zdążymy. Psy zajmują połowę boksów, więc musimy zaczekać aż beton wyschnie w tych wyremontowanych by przenieść do nich zwierzęta i wziąć się za remont drugiej części. To potrwa, bo dopiero co zrobiło się ciepło - mówi Anna Nowak z firmy wykonującej remont.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?