Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata chora na mukowiscydozę nadal czeka na przeszczep

Iwona ROJEK
Rodzice są załamani, oni cały czas modlą się o zdrowie dla córki.
Rodzice są załamani, oni cały czas modlą się o zdrowie dla córki. Łukasz Zarzycki
34 letnia Renata Banasik z Dymin chora na mukowiscydozę cały czas przebywa w Klinie Chorób Płuc w Warszawie. Do tej pory jeszcze nie wyjechała na przeszczep płuc do Wiednia, a tak bardzo chciałaby żyć.

O sympatycznej Renacie pierwszy raz dowiedzieliśmy się od jej załamanego ojca, który przyszedł do naszej redakcji prosić o pomoc dla ukochanej córki. Od tamtego czasu, dzięki pomocy czytelników i ludzi dobrej woli udało nam się uzbierać część pieniędzy na konieczny przeszczep, który ma być wykonany w Wiedniu zabieg chce też sfinansować fundusz zdrowia. Ale na przeszkodzie do szybkiego przeprowadzenia przeszczepu stanął ciężki stan zdrowia mieszkanki województwa świętokrzyskiego.

Cały czas jesteśmy w kontakcie z Renatką i jej mężem. Informują nas i czytelników, że przechodzą bardzo trudne chwile.

- Mamy takiego pecha, że jak żona czuje się w miarę dobrze i przeszczep mógłby być wykonany, to wtedy nie ma dawcy, a jak się polepszy, to telefon milczy. - ubolewa Grzegorz Banasik.

- Tak było zaraz po świętach Bożego Narodzenia, wtedy byliśmy pełni optymizmu. Renatka nie gorączkowała, miała dobre wyniki, spakowani czekaliśmy w pogotowiu na telefon. Kiedy zadzwoniono zaraz po Nowym Roku, 3 stycznia, żeby się szykować do wyjazdu, za dwie godziny miał po nas przylecieć samolot myśleliśmy, że to będzie finał naszych cierpień. Ale za moment zatelefonowano ponownie i wszystko odwołano, sprostowano, że płuca dawcy są za słabe i nie nadają się. Dotknęło nas to bardzo, ale po raz kolejny trzeba było pogodzić się z porażką i wziąć się w garść.

Czekają na poparwę zdrowia.

Zarówno Renata jak i jej mąż mówią, że takie długie oczekiwanie, w warszawskim szpitalu przebywają non stop od sierpnia jest najgorsze. - Żona bardzo przeżywa to, że nie może się widzieć z dziećmi, tęskni za nimi, rozpacza o to, że one się o nią martwią - relacjonuje Grzegorz. - A syn i córka też nie mogą skupić się na nauce, ciągle myślą o mamie. Całe dnie spędzają wtuleni w dziadków, ta sytuacja ich przerasta.

- W styczniu i na początku lutego, kiedy zaczęła się epidemia grypy chorych było tak dużo, że Renata straciła izolatkę - wspomina Grzegorz. - Na oddziale był wirus, wszyscy gorączkowali, żona także i drugie płuca przeszły nam koło nosa. Z podwyższoną gorączką, kaszląca nie kwalifikowała się do ciężkiej operacji.

Wiadomości z ostatnich dni z warszawskiej kliniki też nie były dobre. - Aktualnie Renatka jest w bardzo ciężkim stanie, organizm nie wytrzymał tak wielkiej ilości leków, całkowicie został zniszczony układ pokarmowy i żołądek - mówił Grzegorz Banasik. - Pielęgniarki dokarmiają żonę przez specjalne kroplówki, ale jest tak słaba, że nie może nawet usiąść. Cały czas ma też duszności. Na tę chwilę jesteśmy bardzo smutni, bo jej stan jest bardzo ciężki. Ale nie tracimy nadziei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie