Rewitalizacja Rakowa zatrzymana przez starszą panią

Wójt Alina Siwonia przy Domu Wójta w części zajmowanej przez starszą lokatorkę.

(fot. Aleksander Piekarski )

Dom Wójta w Rakowie to ostatni budynek zachowany w całości z czasów ariańskiej świetności miasteczka. Samuel Goryszewski, wójt i rakowski aptekarz kupił go w 1634 roku. Z zewnątrz nie wygląda zbyt okazale, za to wewnątrz renesansowe sklepienia przypominają czasy świetności Rakowa.

OSTATNI TAKI DOM

Przez minione wieki Dom Wójta popadał w ruinę. Szansą na jego odnowienie jest rewitalizacja Rakowa. Oprócz remontu rynku i kilku sąsiednich uliczek, to właśnie Dom Wójta miał zyskać nowe oblicze. Ma pojawić się nowy dach, wymienione zostaną okna, odnowiona elewacja. Nowy wygląd ma nawiązywać do tego oryginalnego, z XVII wieku. Nad wszystkim czuwa konserwator zabytków. Prace w pobliżu Domu Wójta idą pełną parą. Rewitalizacja Rakowa, warta ponad 10 milionów złotych ma być zakończona na początku 2015 roku. Pojawiła się sytuacja, która skomplikowała sprawę.

PRZYMUSOWA PRZERWA

Część Domu Wójta zajmuje 90-letnia kobieta. W czterech pokojach mieszka wraz ze swoją córką. - Mamusia mieszka w tym domu od 86 lat - mówi pani Jadwiga, córka lokatorki.

Przed trzema laty urząd gminy w Rakowie kupił od lokatorki część budynku za 110 tysięcy złotych. W umowie pojawił się zapis, że po zakończeniu remontu będzie mogła wrócić do Domu Wójta. Musi jednak opuścić go na czas robót, czyli sześć miesięcy. Przed miesiącem ekipy budowlane rozebrały ogrodzenie i chciały wejść do Domu Wójta. Tam zastały starszą panią i jej opiekunkę. Panie nie chcą opuścić domu. Prace budowlane stanęły w miejscu.

SŁAWOJKA NIEZGODY

Alina Siwonia, wójt Rakowa załamuje ręce. - Sytuacja jest przykra i dziwna. Jako właściciel tego terenu mam pełne prawo do niego. Nie chcę jednak egzekwować tego w drodze eksmisji. Nie daj Boże, coś stałoby się starszej pani. Z drugiej strony mam już ponaglenia od wykonawcy, który chce rozpocząć prace - mówi Alina Siwonia.

Obie strony nie rozmawiają ze sobą. Na biurku Aliny Siwonii leży pismo, w którym rodzina lokatorki odstępuje od umowy sprzed trzech lat. Ich zdaniem, remont budynku wygląda inaczej niż to przedstawiano przed trzema laty, kiedy podpisywali umowę. Nie wiedzieli, że zostanie zburzona część domu z dwoma pokojami, skład na węgiel i ubikacja zewnętrzna, czyli popularna "sławojka".

- O remoncie decyduje konserwator. Dwa pokoje zostały dobudowane dużo później, dlatego nie mają racji bytu. Podobnie pomieszczenia gospodarcze na zewnątrz. Przecież nie odnowimy Domu Wójta, zostawiając przy nim "sławojkę" - mówi Alina Siwonia.

ROZMOWA PRZY DOMU

Przy Domu Wójta spotykamy panią Jadwigę, córkę lokatorki. Prosi o rozmowę na zewnątrz, nie chce niepokoić mamy. - Ona by tego nie zniosła. Ten dom jest wszystkim dla mojej mamy, stąd chodziła do kościoła, który zawsze miała blisko. Tu było całej je życie. Powiedziała, że tylko stąd wyjdzie w ostatnią drogę. Na cmentarz - mówi pani Jadwiga.

Lokatorzy nadal oskarżają urząd gminy o wprowadzenie w błąd przy podpisywaniu umowy. Po chwili przychodzi pod Dom Wójta Alina Siwonia. - Dobrze, że pani wreszcie do nas przyszła - mówi pani Jadwiga. Panie zaczynają długą rozmowę. Obok nich stoją bezczynnie maszyny budowlane. - Jest szansa, że się dogadamy - mówi kilka godzin później wójt Alina Siwonia.