Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rezerwy Korony zwyciężyły w ostatniej chwili (zdjęcia, relacja)

Sławomir STACHURA
W pojedynku o piłkę Łukasz Nawotczyński (z tyłu)  z Korony i Michał Rogala z Wiernej.
W pojedynku o piłkę Łukasz Nawotczyński (z tyłu) z Korony i Michał Rogala z Wiernej. Sławomir Stachura
Rezerwy Korony długo męczyły się z Wierną, choć w składzie kielczan było aż dziewięciu zawodników trenujących z pierwszą drużyną. Zwycięskiego gola zapewnił gospodarzom kapitan, 34-letni Dariusz Kozubek.

Była 89 minuta meczu. Pod polem karnym Wiernej doszło do kolejnego zamieszania, w końcu piłka trafiła do Kozubka i popularny "Dario" zaskakującym strzałem pokonał bramkarza Wiernej. - Tego mi właśnie w meczu brakowało, strzałów. Praktycznie pierwszy w światło bramki zapewnił nam zwycięstwo. A Darek znów pokazał, że jest profesjonalistą w każdym calu, walczył na całym boisku i zapewnił nam zwycięstwo - chwalił swojego zawodnika Marcin Gawron, trener Korony.

AMBICJA DUŻO DAJE

Rzeczywiście Kozubek grał z dużą ambicją, starał się, czego nie można powiedzieć o wszystkich kolegach, trenujących z pierwszą drużyną. Inna sprawa, że niektórzy z nich dopiero o godzinie 1 w nocy wrócili z Jastrzębia Zdrój, gdzie w sobotę grał pierwszy zespół. Mecz rezerw rozgrywany był w niedzielę o godzinie 11, na stadionie trzeba było być dwie godziny wcześniej, więc niektórzy zawodnicy mogli odczuwać zmęczenie.

Z dużym zaangażowaniem grał za to cały zespół Wiernej. Podopieczni trenera Gila przyjechali do Kielc z nastawieniem na remis i dosłownie kilku minut zabrakło im do osiągnięcia celu.

DWA RAZY KOWALSKI

Wierna grała uważnie w defensywie, większość piłek wrzucanych w pole karne stawała się łupem Marka Gołąbka, ale starała się też groźnie kontratakować. Po takich akcjach dwa razy blisko szczęścia był Jan Kowalski. Najpierw strzelił obok słupka a w 63 minucie wspólnie z Hubertem Drejem wymanewrowali całą obronę Korony, Kowalski chciał jeszcze przedrylować bramkarza, ale Wojciech Małecki wykazał się refleksem i złapał piłkę. Obaj bramkarze byli zresztą w niedzielę silnymi punktami swoich ekip. Bramkarz Wiernej Bartłomiej Pedrycz w sytuacji sam na sam obronił strzał Marcina Popławskiego w 55 minucie, a w 61 nie dał się pokonać Michałowi Michałkowi.

Po zdobyciu prowadzenia, już w doliczonym czasie gry, Korona miała jeszcze jedną okazję. Popławski wyszedł sam na sam z Pedryczem i gdy już wszyscy krzyknęli gol, nie trafił w bramkę. Skończyło się więc na skromnym zwycięstwie, które oglądali trenerzy pierwszej drużyny Korony i większość zawodników. Rezerwy miały jednak w niedzielę więcej szczęścia, niż w sobotę pierwszy zespół w Jastrzębiu Zdrój, gdzie w meczu z GKS padł bezbramkowy remis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie