Rodzice walczą o życie dwuletniej Tosi Czarneckiej z Kielc. „Proszę, nie opuszczaj nas”

- Witam wszystkich. Od piątku jestem bardzo zadowolona, choć jestem w szpitalu już dwa tygodnie, to nie jest mi tak bardzo smutno. W piątek popołudniu dołączył do mnie mój ukochany Tata. Widzę, że i Mama ma się lepiej i już trochę odpoczęła, chyba było jej to potrzebne. Udało się nawet wyjść na chwilę na dwór na plac zabaw przed Centrum Zdrowia Dziecka. Radości było co nie miara, ścigaliśmy się z Tatą kto pierwszy zjedzie ze zjeżdżalni - byłam najszybsza. W sobotę zaczęłam kolejny cykl chemioterapii. Tata będący obok dodaje mi sił, jest mi tak jakby raźniej mając Go obok siebie. Jest Mama, jest Tata, tylko Bartka mi brakuje, ale on jeszcze przez chwilę ma szkołę i nie może jej tak opuszczać. We wtorek czeka mnie kolejny rezonans magnetyczny, Rodzice mocno trzymają kciuki, martwią się bardzo, żyją w strachu, bo po ostatnich omdleniach nadal ucieka mi oczko i bardzo denerwują się czy wszystko jest w porządku. Walczę, walczę.... Muszę, mam dla kogo, widzę jak bardzo mnie kochają Wszyscy: Wy - Wspaniałe Ciocie i Wujkowie o wielkich sercach, Rodzina, niezastąpiony Brat i Rodzice – czytamy na facebookowym profilu Dzielna Tosia.

Przypomnijmy, że mama dziewczynki, pani Justyna, jest w dziewiątym miesiącu ciąży i musiała na chwilę zostawić Tosię z tatą i przygotować się do porodu.

Pan Paweł dba o to by Tosia czuła się jak najlepiej, ale serce ojca pęka, gdy widzi, że córeczka cierpi. - Chcę serdecznie Wam wszystkim podziękować za dotychczasową pomoc i wsparcie. Człowiek czuję się lepiej gdy wie, że nie jestem w tym wszystkim sam. Jak widzicie Tosia czuje się bardzo źle. Jak tylko mogę to staram się ją tulić, pocieszać. Trzymam ją za rączkę, bo może to jej chodź troszkę uśmierza ból… Przeżyłem tyle lat i nie musiałem nigdy mierzyć się z taką chorobą jak teraz mierzy się moja Tosia. Boże dlaczego? Pytam każdego dnia, dlaczego moja Tosia, Tosieńka... Nawet nie wiem jak mam opisać to, co czuję. Jeden wielki ból rozrywa moje serce gdy patrzę teraz na Tosię. Chyba nigdy nie pozwoliłem sobie na napisanie tego, co czuję. A czuję też złość na to wszystko, co się dzieje. Złość, że jako rodzic nie jestem w stanie pomóc własnemu dziecku. Tosia proszę Cię nie opuszczaj mnie! Proszę zostań tu z nami i nie daj się chorobie – mówi zrozpaczony tata.

O historii choroby Tosi pisaliśmy - TUTAJ

Pomagajmy i wpłacajmy pieniądze, bo na zagraniczne leczenie potrzebna jest olbrzymia kwota – ponad 2 miliony złotych. Wystarczy wejść na stronę zbiórki i wpłacić dowolną kwotę - KLIKNIJ I POMÓŻ

Dla Tosi organizowane są również zbiórki podczas imprez. Najbliższa odbędzie się podczas Dni Małogoszcza, w sobotę, 11 czerwca, na stadionie Miejskiego Klubu Sportowego "Wierna" Małogoszcz.