Pożar zniszczył warsztat w gminie Radoszyce
Justyna i Rafał Czeczotowie mieszkają z trójką dzieci w miejscowości Kłucko - Kolonia w gminie Radoszyce, w powiecie koneckim. Najstarszy syn, uczący się w pierwszej klasie technikum jest pasjonatem motoryzacji i razem z tatą pracował w warsztacie samochodowym. Chłopak przez ostatnie lata, wszystkie swoje pieniądze przeznaczał na realizację wielkiego marzenia o swoim warsztacie. Wyposażał pomieszczenie znajdujące się w warsztacie taty w niezbędny sprzęt.
Niestety, w niedzielę, 2 lipca, w budynku pełnym samochodów i maszyn doszło do pożaru. Spłonęło dosłownie wszystko. Straty wyceniane są na kilkaset tysięcy złotych!
Pożar wybuchł w nocy
Justyna i Rafał Czeczotowie wspominają, że kiedy wybuchł pożar wszystko działo się bardzo szybko.
- Tyle co położyliśmy się spać, okna mieliśmy otwarte i po prostu poczułem zapach palonego plastiku. Pomyślałem, że pewnie ktoś coś podpalił i wyszedłem na balkon
- wspomina pan Rafał wyjaśniając, że już wtedy zobaczył, że jego pełen cennego sprzętu warsztat samochodowy płonie.
- Wyskoczyłem tak jak stałem, w samej bieliźnie. Chciałem uratować chociaż busa, w którym miałem sprzęt o wartości około 90 tysięcy złotych. Niestety ogień już był wszędzie
- wyznaje mężczyzna.
Straty są ogromne
Straty rodziny Czeczotów są ogromne. Sama budowa warsztatu kosztowała 200 tysięcy złotych, spłonęły dwa samochody, traktor, dwie kosiarki i cenny sprzęt. Jedyną pozytywną rzeczą w tym dramacie jest to, że ogień nie przeszedł na dom, który znajdował się kilka metrów od palącego się warsztatu.
- Ja z sąsiadem ratowaliśmy dom. Do przyjazdu straży pożarnej oblewaliśmy ścianę budynku, żeby się nie nagrzała
- wyjaśnia pan Rafał.
Dzieci były w szoku
Kiedy wybuchł pożar w domu zapanowała panika, dzieci nie mogły uwierzyć własnym oczom, były przerażone.
- Zabrałam dzieci i uciekliśmy do sąsiadki. One do tej pory są w szoku, płaczą w nocy, śni im się pożar
- mówi pani Justyna. Szczególny dramat przeżywa najstarszy syn państwa Czecotów, który marzył o byciu mechanikiem i wszystkie swoje pieniądze inwestował w to miejsce.
-Mieliśmy już wszytko w tym warsztacie, teraz nie mamy nic. Najgorsze jest to, że nie mogę pracować i zarabiać, bo po prostu nie mam czym
- mówi załamany mężczyzna i wyznaje, że siły dodają mu ludzie, którzy ruszyli z pomocą.
Zbierają pieniądze do puszek, ruszyła zbiórka w internecie. Bardzo prosimy o pomoc, bo każdy grosz jest nam teraz potrzebny
- wyjaśnia Rafał Czeczot.
Pomóżmy
Zbiórka na pomoc rodzinie Czeczotów odbywa się na stronie Pomagam.pl. Aby pomóc kliknij w link i wpłać dowolną kwotę: Potrzebujemy dużej pomocy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?