Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinne piekło na sali rozpraw. Zaczęło się podobno od kłótni, skończyło na bratobójstwie

/mow/
Najpierw były podobno kłótnie, potem bójki, donosy, groźby, aż wreszcie doszło do najgorszego. Bliscy oskarżonego o bratobójstwo 41-latka opowiadali sądowi o strachu, w jakim żyli.

Sędziowie wysłuchali relacji bratowej oskarżonego, żony ofiary zabójstwa. Kobieta opowiadała o tym, jak przez kilka ostatnich lat narastało napięcie między braćmi. - Gdy poznałam swojego przyszłego męża, na początku lat 90., wspomniał mi, że ma młodszego brata, który przerwał studia i zniknął. Bardzo się o niego niepokoił - relacjonowała kobieta. - Szwagier wrócił chyba w 1998 roku. Wtedy go poznałam. Mąż bardzo się z tego powrotu cieszył, bo był osobą niezwykle rodzinną. O bracie mówił w samych superlatywach. Ale ten znów wyjechał, tym razem do Australii, później do Japonii.

"MAŁOMÓWNY, ALE SPOKOJNY"

Według świadka wtedy jeszcze wszystko między braćmi układało się dobrze. - Szwagier zawsze był małomówny, ale raczej spokojny. Trudno może było się z nim zaprzyjaźnić, ale nic nie wskazywało na jakieś anomalie - oceniała kobieta. Problemy, jak mówiła, zaczęły się, gdy mężczyzna wrócił po kilkuletnim pobycie za granicą. - Doszło do spięć między mężem a bratem, gdy przez jakiś czas mieszkali razem w Warszawie. Raz szwagier pociął mężowi kurtkę żyletką. Porozbijał szafki w mieszkaniu - wyliczała.

Później miało być coraz gorzej. Kobieta opowiadała, że szwagier kilkakrotnie pobił swoją matkę. Z jego ust miały tez padać groźby. - Raz spotkałam szwagra przed naszym blokiem. Doszedł do nas mąż. Doszło do wymiany zdań, potem rzucili się na siebie. Szwagier się odgrażał, że naśle na niego ludzi, którzy "rozniosą go łańcuchami". A potem dodał jeszcze: "Pochowasz swoją córeczkę" - relacjonowała kobieta.

DONOSY I STRZAŁY

Jak mówiła 40-latka, w 2006 roku szwagier zaczął wysyłać anonimowe donosy do różnych instytucji, insynuujące nieuczciwe interesy brata. Miał też rozrzucać szkalujące go ulotki na krakowskim osiedlu, gdzie brat mieszkał oraz w miejscu, gdzie pracował.

Sytuacja stała się bardzo poważna w czerwcu 2008 roku. Wtedy mąż kobiety został postrzelony. - Mąż był przekonany, że strzelał jego brat. Choć nie widział twarzy napastnika - zeznawała świadek. - Wystąpiliśmy wtedy do policji o ochronę.

Ale sytuacja rodziny się nie poprawiała. Trzy miesiące później w Jędrzejowie matka obu braci została zaatakowana przez uzbrojonego w nóż napastnika. Kobieta była przekonana, że skrzywdzić chciał ją młodszy syn. Dramatyczna kulminacja wszystkich tych wydarzeń nastąpiła w październiku 2008 roku. To wtedy - jak ustaliło śledztwo - na oczach matki młodszy z braci zastrzelił starszego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie