Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik, co słucha wilków

Mateusz BOLECHOWSKI [email protected]
Konie to wielka pasja państwa Królów. Na wakacje można do nich przyjechać z własnymi końmi.
Konie to wielka pasja państwa Królów. Na wakacje można do nich przyjechać z własnymi końmi. M. Bolechowski
Krzysztof Król, rolnik z gminy Bliżyn zajął drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie na Chłopa Roku 2009 w Racławicach. Nie miał przed nami tajemnic. Uwielbia to, co robi, czyli gospodarowanie. Krzysztof Król z gminy Bliżyn ma wspaniałą rodzinę, wychował szóstkę dzieci. Ma świetnie prowadzone gospodarstwo, słucha wycia wilków i tańczy w ludowym zespole.

W niedzielę zajął drugie miejsce w rozegranym w Racławicach ogólnopolskim konkursie na Chłopa Roku 2009.

PIĘKNY DOM

Na stromej górze, z widokiem na góry świętokrzyskie i dolinę Kamiennej, stoi piękny dom. To Zagroda Królów we wsi Brzeście. To tu mieszka Krzysztof Król z żoną, panią Gabrysią i szóstką dzieci, przynajmniej od czasu do czasu, bo część pociech rozjechała się już po Polsce. W ładnie urządzonym domu na podłogach kolorowe "szmaciaki" - utkane przez bliżyńskich twórców chodniki, prawdziwe unikaty. Gospodarze częstują kilkoma gatunkami serów, które robi pani Gabrysia z mleka jedynej w gospodarstwie krowy rasy York. - Krowa żywicielka - śmieje się pan Krzysztof. Właściciel 30 - hektarowego gospodarstwa właśnie przyniósł do domu jaja od własnych kur. - Swoje produkty są i smaczniejsze i zdrowsze od sklepowych. Ja mam na takie uczulenie - mówi pani Gabrysia.

OD ŚWITU DO ZMROKU

Do rolnictwa sami mieli chęć. Choć to ciężka praca. - Gdybym tego nie lubił, to bym się nie zajmował. Kwestia podejścia. Niektórzy mówią, że małżeństwo to też ciężki kawałek chleba, ale się kocha i pobiera - mówi pan Krzysztof. Od wiosny do jesieni pracuje się od świtu do zmroku. Zimą można odpocząć, wtedy obowiązki zajmują tylko kilka godzin dziennie. A roboty nie brakuje. Łącznie z dzierżawami 30 hektarów ziemi. Na 14 hektarach rośnie borówka amerykańska. Oprócz tego jest sześć koni, krowa (od niej te sery, a na doskonałym mleku robi się nawet... nalewkę, przygotowanie trwa tylko rok), kury, 70 owiec. A ziemia urodzajna, szóstej klasy. Co do owiec, to unikalna, ginąca polska rasa o wdzięcznej nazwie świniarka. Mięsa, choć pyszne, daje mało, koszty strzyżenia są dwa razy wyższe, niż wartość wełny.

Ale utrzymywanie świniarek dotuje państwo. Niełatwo gospodarzyć na takim terenie. - Rolnik zarabia raz na siedem lat. W tym przysłowiu jest dużo prawdy - mówi nasz bohater. Z borówką, którą Królowie uprawiają już od 26 lat, jest podobnie. Trzeba dbać, nawozić, podlewać, a i tak wystarczy przymrozek albo grad, żeby stracić owoce. Mimo tego jakoś wychodzi się na swoje. Większość produkcji trafia do Wielkiej Brytanii.

MAGICZNE MIEJSCE

Królowie przyjmują turystów. Na czas pobytu goście, często przyjeżdżający z własnymi końmi, są traktowani jak członkowie rodziny, uczestniczą we wspólnych posiłkach. Chętnie tu wracają. Mogą liczyć nie tylko na doskonały wypoczynek i świetne tereny do konnej jazdy, ale i odrobinę pysznej borówkówki albo nalewki z kwiatów bzu, jakie przyrządza pani domu. - Gość w dom, Bóg w dom. A ładnej dziewczynie to mogę nawet plecy umyć - żartuje gospodarz. Królowie byli jednymi z twórców konnego szlaku turystycznego w świętokrzyskim. Mają pomysły na kolejne trasy. - Nasz region powinien się nastawić na turystykę, ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, twierdzą, że nawet Bieszczady się nie umywają - mówi Gabriela Król. Wraz z mężem śpiewają i tańczą w zespole ludowym Sorbin. - Zaproponowano nam, więc czemu nie? W zespole jest wspaniała atmosfera, ludzie oddani Sorbinowi całym sercem, jeździmy na występy, ćwiczymy - opowiadają nasi rozmówcy.

JEŹDZIŁ NA BYKU

W ostatnią niedzielę w Racławicach odbyły się kolejna już wybory Chłopa Roku. Świętokrzyska Izba Rolnicza wystawiła do konkursu Krzysztofa Króla. - Ja wolałem iść na pole i mieć święty spokój, to wszystko sprężyna mojej żony - wyjaśnia pan Krzysztof. Razem z małżonką, wójtem Bliżyna Mariuszem Walachnią i zespołem ludowym Sorbin, pojechał do Racławic.

Dobrze poradził sobie z kilkoma konkurencjami; rzutem ziemniakiem do wiadra, jeździe na sztucznym byku, dojeniu krowy i uderzeniem w gruszkę bokserską. Nasi reprezentanci przedstawili walory świętokrzyskiej ziemi, pokazali kawałek folkloru. - Powycinaliśmy trochę hołubców- śmieje się pan Krzysztof. Jego poczucie humoru udzieliło się licznej publiczności. Zdobył jej serce wyznaniem, że jego największym sukcesem gospodarczym jest... szóstka pociech. Ostatecznie zajął drugie miejsce w Polsce. W nagrodę dostał... talon na wapno, piłę łańcuchową i wycieczkę do Brukseli. No i nagrodę pieniężną.

SŁUCHA, JAK WYJĄ

Choć zawsze zajęty, Krzysztof Król znajduje czas na swoje hobby, czyli przyrodę. Zakładał z grupą zapaleńców klub ornitologiczny. Jego obserwacje ptaków są wymieniane w naukowych publikacjach. Ostatnio fascynują go sowy. Jeździł po lasach, słuchał, nawoływał. - Wie pan, że pojawiło się u nas dużo sów włochatek? W okolicach Świniej Góry odzywał się nawet puchacz! Nasz bohater chętnie wybiera się też do lasu, by posłuchać wycia wilków, których wataha od kilku lat mieszka w puszczy między Suchedniowem a Bliżynem. - Słyszeć nocą skowyt, to niezapomniane przeżycie. Wielka emocja - przyznaje rolnik - przyrodnik. - Kiedyś zadzwonił do nas z lasu, przez telefon, w domu, słyszeliśmy, jak te wilki wyją, a i tak skóra cierpła - potwierdza pani Gabriela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie