Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Rożek, bokser, który miał być muzykiem

Dorota Kułaga [email protected]
Po zakończeniu kariery zawodniczej pochodzący z Buska-Zdroju Roman Rożek, były utytułowany pięściarz, zajął się pracą szkoleniową. Między innymi prowadził zajęcia w Widzewie Łódź. Z powodzeniem, bo jego podopieczni notowali dobre wyniki.
Po zakończeniu kariery zawodniczej pochodzący z Buska-Zdroju Roman Rożek, były utytułowany pięściarz, zajął się pracą szkoleniową. Między innymi prowadził zajęcia w Widzewie Łódź. Z powodzeniem, bo jego podopieczni notowali dobre wyniki. Karolina Wojsz
Pochodzący z Buska-Zdroju Roman Rożek to pięściarski mistrz Polski, brązowy medalista mistrzostw Europy i olimpijczyk z Monachium. Obecnie mieszka w Łodzi, w wolnych chwilach gra na keyboardzie,

Roman Rożek

Roman Rożek z sentymentem wspomina udział w igrzyskach, zdobył też dwa brązowe medale na mistrzostwach Europy.
Roman Rożek z sentymentem wspomina udział w igrzyskach, zdobył też dwa brązowe medale na mistrzostwach Europy.
Karolina Wojsz

Roman Rożek z sentymentem wspomina udział w igrzyskach, zdobył też dwa brązowe medale na mistrzostwach Europy.

(fot. Karolina Wojsz)

Roman Rożek

Urodził się 5 sierpnia 1942 roku w Busku-Zdroju. Utytułowany pięściarz, walczył w wadze papierowej - do 48 kilogramów. Dwukrotnie wystąpił na mistrzostwach Europy - w 1969 roku w Bukareszcie i dwa lata później w Madrycie. Na obydwu imprezach wywalczył brązowe medale. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku, ale przegrał pierwszą walkę 0:5 z Koreań-czykiem Suk-Un Lee i odpadł z dalszej rywalizacji. Cztery razy zdobył mistrzostwo Polski - w 1968, 1969, 1970 i 1972 roku. Przez większość kariery reprezentował Turów Zgorzelec, z którym w 1970 roku wywalczył drużynowe mistrzostwo Polski. Przez pewien czas walczył w Polonii Jelenia Góra i Widzewie Łódź. 5-krotny reprezentant Polski w meczach międzypaństwowych 1971 - odniósł w nich trzy zwycięstwa, a dwie walki przegrał. Triumfator dobrze obsadzonych turniejów: "Czarne Diamenty" w Katowicach oraz "Czarne Tulipany" w Amsterdamie. W swojej karierze stoczył w sumie 193 walki (155-10-28). Po zakończeniu zawodniczej kariery został trenerem w łódzkim Widze-wie. Zasłużony Mistrz Sportu -dwukrotnie został odznaczony brązowym medalem "Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe". Żonaty, ma dwie córki. Obecnie mieszka w Łodzi. Jego hobby jest muzyka, w wolnych chwilach gra na keyboardzie.

Roman Rożek to utytułowany bokser pochodzący z Buska-Zdroju, brązowy medalista mistrzostw Europy, olimpijczyk z Monachium z 1972 roku.

Pochodzi Pan z Buska-Zdroju. Długo mieszkał Pan na Kielecczyźnie?

Rodzice mieszkali w Busku-Zdroju. Ja tam się urodziłem i mieszkałem w sumie około dwóch lat. Później mama i tata na chwilę przenieśli się do Kielc, a stamtąd do Łodzi. Z tym miastem, oczywiście z przerwami, jestem związany do dziś.

Ma Pan jeszcze rodzinę w województwie świętokrzyskim?

Już nie. Wcześniej mieszkał tu jeden z moich krewnych, ale wyleciał do Stanów Zjednoczonych.

Busko-Zdrój nadal Pan odwiedza, na przykład przy okazji imprez sportowych?

Przy okazji imprez sportowych nie, ale trzy lata temu byłem w sanatorium Włókniarz w Busku. Bardzo mile wspominam ten pobyt. Fajny ośrodek, zresztą Busko-Zdrój słynie z tego, że przyjeżdża tam wielu kuracjuszy, również znani sportowcy.

Niedawno był nawet mistrz olimpijski w skokach narciarskich Kamil Stoch, wcześniej wicemistrzyni olimpijska w rzucie młotem - Anita Włodarczyk...
I bardzo dobrze. Busko w tej kwestii ma renomę, w pełni na to zasługuje.

Przejdźmy do Pana kariery pięściarskiej. Największe sukcesy, jako zawodnik, odniósł Pan w Turowie Zgorzelec.

Tak, wszystkie tytuły mistrza Polski wywalczyłem w tym klubie. W Łodzi miałem mie-szkanie, tu wróciłem w 1974 roku. Pomogłem jeszcze w awansie do pierwszej ligi, a później, do 1978 roku, byłem tu trenerem. Potem pojawiły się problemy zdrowotne. Miałem komplikacje z kataraktą, konieczna była operacja. I poszedłem na rentę. Nie było wyjścia.

Największym przeżyciem w Pana bogatej karierze był zapewne udział w igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Jak Pan wspomina ten występ?

Przegrałem, niestety, pierwszą walkę z Koreańczykiem Suk-Un Lee. Nie znaliśmy dobrze tego zawodnika. Nie mogłem go "złapać", bo walczył z odwrotnej pozycji, prawą ręką z przodu. On walczył szybko, technicznie i nie dałem mu rady. Bokser ten doszedł później do ćwierćfinału. Ale mimo to olimpijski występ bardzo sobie cenię, dla każdego sportowca jest to ogromne przeżycie. Sama otoczka tej imprezy jest niepowtarzalna. Chociaż wiadomo, że akurat cieniem na te igrzyska rzuciły się zamachy, które miały miejsce w Monachium, również w wiosce olimpijskiej.

Sukcesów w Pana karierze nie brakowało. Mam na myśli choćby cztery tytuły mistrza Polski, czy dwa brązowe medale wywalczone na mistrzostwach Europy.

Bardzo cenię sobie też zwycięstwa w międzynarodowych turniejach, między innymi na zawodach"Czarnych Tulipanów" w Amsterdamie. Brązowe medale mistrzostw Europy również miały dla mnie dużą wartość. Wszystkie walki toczyłem w wadze papierowej. Rywalizacja była mocna, a jednak udało mi się zaistnieć w Polsce i sięgnąć nawet po dwa medale na mistrzostwach Europy. Jestem zadowolony z tego dorobku. Jest co wspominać z tej ciekawej kariery.

WSZYSTKO o sportach walki w Świętokrzyskiem

Ma Pan dwie córki. Nie poszły przypadkiem w pana ślady? Pytam, ponieważ boks wśród kobiet jest coraz bardziej popularny...

Nie poszły, wybrały inne drogi. Ale muszę się pochwalić tym, że moja wnuczka trenuje taekwondo, może ona postawi na sport. Oliwka ma dziewięć lat, dobrze sobie radzi. Nawet chodzę z nią na treningi, bo siedziba klubu jest niedaleko mojego miejsca zamieszkania. W Hiszpanii mam jeszcze dwoje wnuczków. Jeden trenował judo, teraz gra w piłkę. To jedenastoletni Aleks. Trzy lata starsza Zuzia zajmuje się natomiast tańcem.

Wcześniej był Pan osobą niezwykle zabieganą, po przejściu na rentę czasu wolnego jest trochę więcej. Jak Pan najchętniej go spędza?

Od lat moim wielkim hobby jest muzyka. Zaczynałem grać w wojsku, na ochotnika poszedłem do orkiestry. Najpierw grałem na waltornii, potem na klarnecie. Dobrze sobie radziłem. W sumie przez cztery lata grałem w orkiestrze wojskowej. Jak wróciłem z wojska, poszedłem do szkoły muzycznej. Ale kariery muzyka nie zrobiłem (śmiech). W wojsku zacząłem też boksować. Były trener kadry Czesław Ptak i prezes Polskiego Związku Bokserskiego zachęcili mnie do treningów. Karierę zacząłem w 1961 roku. Poświęciłem się boksowi.

Skończyły się marzenia o karierze muzyka, a zaczęła przygoda z boksem.

Zgadza się. Muzyka zeszła na drugi plan. Teraz do niej wróciłem. Niedawno kupiłem keyboard i gram, bo mam więcej czasu. Gram, oczywiście, dla siebie, bo sprawia mi to wielką radość. Myślę, że nieźle mi to wychodzi. To dobra forma na odreagowanie stresów.

Jakie rytmy lubi Pan najbardziej?

Różne. I biesiadne, i wojskowe, i współczesne. Nie ma znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie