MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Dariuszem Parkitnym, trenerem I-ligowych siatkarek AZS WSBiP KSZO Ostrowiec

Rafał SOBOŃ
Dariusz Parkitny w pierwszym roku pracy w Ostrowcu zajął ze swoim zespołem czwarte miejsce w I lidze siatkówki kobiet.
Dariusz Parkitny w pierwszym roku pracy w Ostrowcu zajął ze swoim zespołem czwarte miejsce w I lidze siatkówki kobiet. Rafał Soboń
Trener Dariusz Parkitny porozumiał się już z włodarzami klubu i poprowadzi zespół AZS WSBiP KSZO Ostrowiec także w przyszłym sezonie. A co sądzi o tym już zakończonym?

Rafał Soboń: Przed sezonem wielu kibiców nie liczyło na tak wysokie miejsce, jakie udało się zająć siatkarkom AZS WSBiP KSZO, gdyż ostrowiecki zespół zaczął się rodzić bardzo późno.

Dariusza Parkitny: - Wiodącym elementem w klubie są zawodniczki i one zawsze myślą bardziej pozytywnie. Każda z nowych zawodniczek wniosła coś do zespołu. Część z nich znaliśmy, ale nie wszystkie. Ten zespół jednak bardzo ładnie się skomponował i potwierdził, że nie warto wierzyć w przedsezonowe prognozy. Przynajmniej ja nie przywiązuje do nich wagi. Zawsze uważam, że konsekwentnie należy robić swoje, a czas wynagrodzi włożoną pracę. Okazało się, że na sezon 2012/2013 wybraliśmy dobrą drogę.

Miniony sezon upłynął pod znakiem częstych problemów kadrowych. Choć patrząc na osiągnięty wynik, ciężko w to uwierzyć.

- W zasadzie cały czas mieliśmy jakieś problemy do pokonania. Na tym etapie, gdy my budowaliśmy zespół, większość rywali miała już określony trzon zespołu i ciężko było pozyskać konkretne zawodniczki, bo były już poza naszym zasięgiem. Ale skreślanie nas przed sezonem to był duży błąd. Dziewczyny udowodniły w trakcie sezonu, że stanowią zgrany monolit.

Pod koniec ubiegłego roku zespół dopadł kryzys. Pomogła świąteczno-noworoczna przerwa, po której dziewczyny wróciły rządne zwycięstw.

- Każdy trener wie, że taki dołek musi przyjść. Na szczęście u nas ten kryzys przyszedł pod koniec roku i po przerwie, od stycznia zespół prezentował się już bardzo dobrze. Była wiara w sukces, siła, udane mecze i duża doza optymizmu. Pod koniec rozgrywek przytrafiły nam się z kolei kontuzje. Fakt, że spotkania rundy zasadniczej z Chemikiem Police, czy Jedynką Aleksandrów Łódzki to jak to się mówi były mecze do jednej bramki, ale bardzo pozytywnie zaskoczył mnie zespół w pierwszym meczu play off z Jedynką w Aleksandrowie Łódzkim. Minusy też były, ale nie chcę ich pamiętać, co najwyżej skupimy się na wyeliminowaniem błędów. Podsumowując, zespół zdał jednak egzamin.

Patrząc na ostatnią rundę play off, w której drugi po sezonie zasadniczym Chemik uporał się z liderującą Jedynką Aleksandrów Łódzki, czy nie rodzi się pytanie czy jest to sprawiedliwe rozwiązanie?

- Każde rozstrzygnięcie sezonu jest sprawiedliwe, bo gra się do końca. Regulamin jest znany przed startem rozgrywek i każdy wie na co się musi szykować. Wiadome było, że personalnie to Chemik ma mocniejszy skład, kwestią czasu było tylko to, żeby dziewczyny odpaliły. Druga część sezonu to potwierdziła. Jedynka grała na bardzo dobrym poziomie, czegoś jednak zabrakło.

Czy jest coś, czego po sezonie żałuje trener najbardziej?

- Najbardziej żałuję, że w momencie kiedy złapaliśmy formę, zespół nie mógł zaprezentować się w pełnym składzie ze względu na kontuzje. To był taki sportowy pech.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie