Będzie pani strajkować razem z nauczycielami?
Jako dyrektor nie mogę. Ale rozumiem i popieram ich żądania. Myślę, że przyszedł odpowiedni czas, by je spełnić.
Tysiąc złotych podwyżki na rękę to sporo...
Na rękę o by było może 700 złotych. Obecnie nauczyciel dyplomowany z minimum 20 - letnim stażem pracy dostaje 2979 złotych netto miesięcznie. Tu nie ma dramatu. Ale rozpoczynający pracę otrzymuje poniżej 1900 złotych. W efekcie wielu nauczycieli musi dorabiać. Chyba, że mają dobrze zarabiającego małżonka. O tym się nie mówi, ale żądania dotyczą nie tylko nauczycieli, ale również pracowników obsługi, którzy zarabiają jedynie 1633 złote na rękę.
Za to macie ferie, wakacje, no i 18 godzin pracy tygodniowo.
18 godzin to praca „przy tablicy”. Zresztą niełatwa. Proszę do tego dodać ciągłe szkolenia, przygotowywanie się do lekcji w domu, sprawdzanie prac, mnóstwo papierkowej roboty. Do tego spotkania z rodzicami, rady pedagogiczne, bezpłatne zajęcia w szkole i dodatkowe obowiązki. Jestem przekonana, że nauczyciel pracuje ponad 40 godzin tygodniowo.
Zawód nauczyciela jest szanowany?
Mam wrażenie, że coraz mniej. Politycy mówią o nich - nieroby, albo że zarabiają niewiele mniej niż poseł... społeczeństwo to słyszy. Do tego zarobki. Efekt jest taki, że ludzie odchodzą z zawodu i coraz bardziej brakuje chętnych do pracy w szkole.
Trudno w to uwierzyć
Ale takie są fakty. Już dziś trudno znaleźć nauczyciela fizyki, chemii czy informatyki. Młodzi ludzie widzą, co sie dzieje w oświacie i coraz rzadziej decydują się na to, by zostać nauczycielem. Sądzę, że za 10 lat to będzie poważny problem.
Ale to pewna praca. Dyrektorzy szkół narzekają, że Karta Nauczyciela uniemożliwia im prowadzenie polityki kadrowej.
To prawda. Karta chroni nauczycieli. Trzeba mieć naprawdę mocne argumenty, by móc zwolnić osobę, z pracy której nie jest się zadowolonym.
Ponoć nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki.
Tak, chodzi o zmianę całego systemu edukacji, który dziś nie przystaje do czasów, w których żyjemy. Wymaga radykalnej zmiany. Programy są przeładowane, część rzeczy, których muszą się uczyć dzieci i młodzież, do niczego w życiu się nie przydaje. Brakuje za to nauczania praktycznego.
I to mówi dyrektor szkoły!
Jestem też mamą dwóch córek, uczą się w czwartej i szóstej klasie szkoły podstawowej. Ledwie mogę udźwignąć ich plecaki. Zadawane mają tyle, że po powrocie do domu ledwie zjedzą, muszą siadać do lekcji. A ja razem z nimi. Bo obecnie większość rodziców to „nieetatowi nauczyciele”. A gdzie czas na odpoczynek, zabawę, rozwijanie pasji? Dzieci zwyczajnie nie lubią szkoły. A mnie się marzy, by chodziły do niej chętnie.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Flesz. PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
