Rozpatrzona skarga "nierozwojowych"

Były burmistrz złamał zasady regulaminu przydziału mieszkań socjalnych. Nowy burmistrz podejmie rozmowę z panną, która dostała lokal, o zamianę dla niej mieszkania. Trzeba zmienić regulamin na bardziej sprawiedliwszy - to główne wnioski wynikające z protokołu pierwszego w tej kadencji posiedzenia Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej.

"Odkurzyli" skargę

Wydawało się, że Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej we Włoszczowie już nie podejmie kontroli tego głośnego tematu, który wynikł pod koniec ubiegłego roku, gdy akurat kończyła się kadencja rady. Przypomnijmy, że chodzi o mieszkanie socjalne, które eksburmistrz Józef Grabalski wolał dać jednej pannie, niż ubiegającej się o to samo trzyosobowej rodzinie z drugim dzieckiem w drodze. Włodarz uznał bowiem 23-letnią pannę za… "bardziej rozwojową rodzinę". Powtarzał: - Widziałem potrzebę młodej dziewczyny, która zamierza wyjść za mąż. Ja jestem od tego, żeby pomagać ludziom. Sto osób potrzebuje mieszkań w gminie. Jakby człowiek nie zrobił, to i tak będzie źle.

Radni miejscy skrytykowali posunięcie burmistrza. Zaraz wpłynęła skarga do wojewody na Józefa Grabalskiego. Miała ją rozpatrzyć później ówczesna Rada Miejska, ale tego nie zrobiła.

Do sprawy powrócono jednak po ponad trzech miesiącach. Komisja Rewizyjna włoszczowskiej rady postanowiła "odkurzyć" skargę Krystiana Szczecińskiego i rozpatrzyć ją na pierwszym swoim posiedzeniu w tej kadencji. - Ta sprawa była już na sesji poruszana. Poddano krytyce decyzję burmistrza, ale nic nie zrobiono poza tym - przypomniał przewodniczący Komisji Rewizyjnej Tadeusz Huś nowym członkom komisji i uczestniczącej w posiedzeniu sekretarz gminy Grażynie Tatar.

Komisja swoje, burmistrz swoje

Następnie przewodniczący Huś zapoznał wszystkich z protokołem komisji mieszkaniowej, która latem ubiegłego roku wytypowała rodziny do zawarcia z nimi umowy o najem lokalu socjalnego. Z protokołu wynikało, że komisja wyszczególniła osiem rodzin na dwa wolne mieszkania (po cztery na jeden lokal). Burmistrz miał wybrać dwie osoby lub rodziny z tej listy chętnych i z nimi w pierwszej kolejności zawrzeć umowę najmu.

Były dwa lokale do podziału: mniejszy na osiedlu Broniewskiego (23,57 metra kwadratowego) i większy - z myślą o rodzinach - przy ulicy Jędrzejowskiej (34,40 metra). Na liście oczekujących na lokal przy ulicy Jędrzejowskiej pojawiła się trzyosobowa rodzina. Z kolei przy lokalu na osiedlu Broniewskiego widniało nazwisko 23-letniej panny, pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej we Włoszczowie.

Burmistrz mieszkanie przydzielił pannie. Szczecińscy zostali na lodzie, bo nie dostali ani większego, ani mniejszego lokalu. Dodajmy, że na mieszkanie socjalne niektóre włoszczowskie rodziny (i to nawet pięcioosobowe) czekały od dziesięciu lat. A tu nagle dostała je panna, która złożyła swój wniosek o mieszkanie w 2004 roku. - Gdyby burmistrz wybrał Szczecińskich albo inną rodzinę, nie byłoby problemu - uważa radny Tadeusz Huś.

System punktacyjny

- Czy regulamin przydziału lokali mieszkalnych pozwala na to, żeby burmistrz wybierał kogo chce, nie podpierając się ustaleniami komisji mieszkaniowej, która traci jednocześnie rację bytu? - pytał Tadeusz Huś, przewodniczący Komisji Rewizyjnej. - Uchwała była błędna… - przyznał w końcu Michał Ślęzak, inspektor do spraw mienia i gospodarki lokalami w Wydziale Planowania Przestrzennego i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Gminy we Włoszczowie. - Każda komisja mieszkaniowa będzie na swój sposób subiektywna. Zastanawiamy się nad zmianą regulaminu wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy - poinformował inspektor Ślęzak.
Zmiana polegałaby na wprowadzeniu tak zwanego systemu punktacyjnego, który stosuje większość gmin. Polega on na przydzielaniu punktów osobom, które ubiegają się o mieszkanie socjalne na przykład biorąc pod uwagę stan zdrowia osoby i warunki mieszkaniowe, w jakich żyje, daje się od 1 do 10 punktów, za kolejny rok oczekiwania na mieszanie - po jednym punkcie i tak dalej. Każdy lokal byłby przydzielany osobie, która zdobyła największą liczbę punktów. Ta punktacja obligowałaby burmistrza do zachowania kolejności w przydziale lokali gminnych, oczywiście za wyjątkiem sytuacji losowych, na przykład spalenia domu.

Wypowiedzieć, ale nie anulować

- Czy nie można wypowiedzieć tej pani umowy o najem lokalu? - zapytał na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej radny Zbigniew Olak. - Według opinii prawnej, która dotarła do Rady Miejskiej 18 stycznia, można wypowiedzieć tę umowę pod warunkiem znalezienia dla najemcy lokalu zastępczego o takiej samej powierzchni i standardzie - wyjaśnił Tadeusz Huś. - Umowy nie można jednak anulować - uzupełnił wypowiedź przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Michał Ślęzak, gminny inspektor.

- Tej pani można zaproponować przydział innego mieszkania. Dysponujemy tylko dwoma wolnymi lokalami (po 18 metrów kwadratowych każdy) w "hotelowcu" przy ulicy Żeromskiego 17. Jest tam centralne ogrzewanie, ciepła woda i sieć wodno-kanalizacyjna. W lokalu na Jędrzejowskiej nie ma ciepłej wody i jest tylko ogrzewanie piecowe - opowiadał inspektor Michał Ślęzak.

Dla Szczecińskich nic się nie zmieni

Dyskusję nad skargą Krystiana Szczecińskiego zakończono sporządzeniem wniosków pokontrolnych, które zostaną przedstawione na sesji Rady Miejskiej w najbliższy poniedziałek. Pierwszy z wniosków mówi o tym, że skarga mieszkańca Włoszczowy jest zasadna. Drugi stwierdza, że były burmistrz Józef Grabalski złamał elementarne zasady regulaminu wynajmowania lokali mieszkalnych.

- Po pierwsze naruszył punkt 10 mówiący o tym, że burmistrz wskazuje osoby z listy przydziału ustalonej przez komisję mieszkaniową. Złamał też punkt 16 mówiący o tym, że w przypadkach szczególnie uzasadnionych burmistrz może wskazać osobę do zawarcia umowy najmu, ale po uzyskaniu pozytywnej opinii komisji mieszkaniowej. Tego burmistrz nie zrobił - mówił Tadeusz Huś, podpierając się regulaminem wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy. Chcieliśmy zapytać o komentarz eksburmistrza Józefa Grabalskiego, ale nie udało nam się z nim skontaktować. W telefonie usłyszeliśmy od żony byłego burmistrza.

- Nie ma go w domu. Po tych słowach nasza rozmówczyni rozłączyła się.
Trzeci wniosek Komisji Rewizyjnej mówi o wprowadzeniu zmian w regulaminie wynajmowania lokali gminnych. Komisja upoważnia też burmistrza Bartłomieja Dorywalskiego do prowadzenia rozmów z panną z lokalu odnośnie wypowiedzenia jej umowy najmu i zaproponowanie jej mieszkania zastępczego o takim samym standardzie. Co na to sama zainteresowana? - Nie zgadzam się na to. Wyremontowałam mieszkanie, włożyłam dużo pieniędzy, a teraz chcą mi zabierać? - podkreśla.

A co dalej z rodziną Szczecińskich? - Skarga mieszkańca Włoszczowy jest jak najbardziej słuszna. Co do państwa Szczecińskich, to raczej nic się dla nich nie zmieni. Nie możemy im przyznać mieszkania przy ulicy Jędrzejowskiej. Jeśli ta pani zgodziłaby się opuścić ten lokal i przenieść się do innego, Szczecińscy mieliby szansę ubiegać się o to mieszkanie ponownie - uważa przewodniczący Komisji Rewizyjnej Tadeusz Huś. - My i tak jesteśmy zadowoleni, że sprawiedliwości wreszcie stało się zadość - mówi Krystian Szczeciński. - Nawet nie chodzi nam o to, że to nam się należało to mieszkanie. Niech dostanie je rodzina, która naprawdę potrzebuje takiego lokalu - dodaje Anna Szczecińska.